Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

290 stron dokumentów dla jednego radnego, ponad 8 tys. na jedną sesję. Tak się produkuje kwity.

Janczo Todorow
- Nie jest takie ważne, że jest tyle papieru na sesję. Ważniejsze jest, jakie są w nim dokumenty - mówi radny Zbigniew Budzyński.
- Nie jest takie ważne, że jest tyle papieru na sesję. Ważniejsze jest, jakie są w nim dokumenty - mówi radny Zbigniew Budzyński. Janczo Todorow
W żarskiej radzie miejskiej dokumenty produkuje się tysiącami. Komplet uchwał i załączników na najbliższą sesję liczy sobie 290 stron. Dla całej rady i "pozostałych odbiorców" wydrukowano ponad 8 tys. kartek.

Sam porządek obrad liczy sobie 57 punktów i zajmuje trzy karki papieru. Niespotykanie gruby jest natomiast komplet wszystkich uchwał, dokumentów i załączników. W sumie jakieś 290 stron. - Przecież to cała książka - nie ukrywa zdumienia radny Lech Cytrowski. - Moim zdaniem do niektórych tematów niepotrzebnie dołączono masę zbędnych dokumentów. Na dodatek wiele z nich jest dobrze znana radnych z poprzednich dyskusji i obrad.
- Komplet uchwał i załączników na sesję może jest za gruby, ale nie może być inaczej, jeżeli są w nim ważne dokumenty - uważa radny Zbigniew Budzyński. - W końcu radny musi mieć jasność nad czym głosuje.

- To prawda, że do tej pory nie było tak grubego kompletu dokumentów na sesję - przyznaje Dariusz Grochla, przewodniczący rady miejskiej. - Ale jakie jest wyjście? Kiedyś spotkałem się z pretensjami ze strony niektórych radnych, że nie ma wszystkich załączników do niektórych uchwał. Padł zarzut, że ja w ten sposób mataczę.
D. Grochla opowiada, że już zastanawiano się nad tym, żeby wzorem innych gmin, przekazywać radnym całą dokumentację sesyjną w formie elektronicznej, na przykład na płycie kompaktowej. - Pomysł nie wypalił, bo jeżeli radni mają komputery, to napędy są bardzo różne, więc byłby problem z odczytem informacji. Niektórzy z kolei w ogóle nie mają komputerów. W tej sytuacji należałoby wszystkim radnym kupić jednakowe laptopy, a to byłby kolosalny wydatek. Więc pozostajemy przy papierze, który w sumie nie przepada bezpowrotnie, a idzie na makulaturę - zaznacza D. Grochla.

- Nie rozumiem takiej tezy - oburza się radna Barbara Litewka. - Dziś praktycznie wszyscy mają komputery, zresztą każdego z radnych stać na to, żeby z jednej nawet diety miesięcznej kupić sobie laptop. A tak marnuje się papier, zużywają się drukarki, rosną koszty utrzymania rady miejskiej. Przecież trzeba być nowoczesnym, a nie tkwić w przeszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska