Taka jedna chwila
W życiorysie swoim miałem już dwuletni okres pracy w szkole w Kaczenicach, a teraz byłem już zaangażowany w innej, nieco większej szkole w Kotowicach. Te dwie wioski sąsiadują ze sobą przez las.
Ale pierwszych swoich uczniów, których uczyłem i patrzyłem na ich rozwój, dobrze pamiętałem.
Jak już wspomniałem, znajdowałem się na stacji PKP w Nowej Soli i oczekiwałem na pociąg. Wybrałem się na kilka dni do Karpacza. Miałem jeszcze godzinkę oczekiwania na pociąg, więc kupiłem "Gazetę Lubuską" i usiadłem na ławce. Przeglądając gazetę, zwróciłem uwagę na niewielki artykuł ukazujący tragedię w Kaczenicach. Stało się tam nieszczęście, i to wyjątkowo duże. Otóż, jak podawała gazeta, trzej chłopcy podczas pasienia krów w pobliżu lasu, w krzakach znaleźli pocisk artyleryjski. Ponurą pamiątkę z ostatniej wojny. Przynieśli go na środek pastwiska i coś z nim chcieli zrobić. Nagle nastąpił wybuch. Słychać go było w całej wiosce. Chłopców zmiotło z powierzchni ziemi i tylko szczątki ciał po nich zostały. Ranna została też krowa, która pasła się w pobliżu. Podane były imiona chłopców i pierwsze litery nazwisk. Szybko przypomniałem ich sobie. Tak, to był Janek, Tadzio i Kazik. Doskonale ich pamiętałem, bo tak jako uczniowie przylgnęli do mojej pamięci. Mieli w sobie jakieś talenty, zapał do życia, trochę swawoli. Chętnie bawili się. Nie opuszczała ich dziecięca fantazja.
Trzymałem gazetę w ręku i zamyśliłem się. Po chwili przyjechał pociąg. W podróży zrozumiałem, że wielka wojna, którą i ja musiałem przeżyć, niestety, jeszcze zbiera swoje żniwo. Nie daje zapomnieć o sobie. Ciągle zmusza do czujności. I do zamyślenia się nad kruchością naszego życia.
Bo nauczycielstwo to taki zawód, w którym widzi się, jak młody człowiek rośnie, mądrzeje, staje się dorosłym, ale czasem - i to jest najgorsze - widzi się, jak ten młody człowiek odchodzi. Za wcześnie. A to boli. Taką traumę trudno jest zatrzeć.
Pamięć ludzka jest rzeczą piękną, godną pielęgnowania, ale czasem przywołuje do życia najgorsze chwile.
Bernard Najdek
z Nowogrodu Bobrzańskiego
Czytelnik "Gazety Lubuskiej"
Wspólne lata z Gazetą
Naszą Zielonogórską, a później Lubuską Gazetę odkryłem i pokochałem w połowie lat siedemdziesiątych tamtego wieku. W wakacje 1973 roku wraz z moim ojcem Marianem i Gazetą przyjechaliśmy do Zielonej Góry z Międzyrzecza pociągiem, by znaleźć z ogłoszenia kwaterę na czas mojej nauki. No i udało się.
Dwa lata później podjąłem studia pedagogiczne i z kolegami związałem się z dziennikarzami zawodowymi w redakcji przy Alei Niepodległości. Nasz studencki związek powołał Klub Dziennikarzy Studenckich i dzięki temu mogliśmy nawiązać współpracę. Co roku mogliśmy w redakcji "GL" odbywać miesięczne praktyki dziennikarskie w czasie wakacji. Finansowała nas RSW-Prasa-Książka-Ruch i SZSP no bo za nasze informacje, wiersze i artykuły płacono nam wierszówkę! Na uczelni wydawaliśmy jednodniówkę - "Faktor" pod redakcją dr Andrzeja Bucka, wtedy studenta. Pamiętam nasze wyjazdy w teren z gazetą i dziennikarzami (Lucyną Małachowską, Haliną Simińską i Leonem Gąsiorem). Na spotkaniach z Janem Dębkiem uczyliśmy się o sztuce dziennikarskiej i teatralnej. Dzięki pracom zleconym w spółdzielni "Grono" mogliśmy zarobić w redakcji przy pracach porządkowych...
Dzięki samokształceniu i uczestnictwie w życiu naukowym i kulturalnym uczelni i miasta oraz podróżom zagranicznym poznawaliśmy języki i nowych przyjaciół. Cieszyliśmy się z festiwali piosenek i tańca. Poznawaliśmy zielonogórskich dziennikarzy i pisarzy z GL i z "Nadodrza" - m.in. Alfreda Siateckiego, Zdzisława Morawskiego, Ryszarda Rowińskiego i Andrzeja K.Waśkiewicza, Irenę Kubicką i wielu, wielu innych. To dzięki ludziom tamtych mediów uczyli się sztuki dzisiejsi radiowcy jak Czesław Markiewicz, fotograficy i dziennikarze obecnej Gazety, jak Eugeniusz Kurzawa. Gazeta w latach 70. publikowała - "Studenckie szpalty" a "Nadodrze" - "Młodą myśl". Ciepło wspominam Halinę Ańską i Mariana Skarbka, którzy nas przysposabiali do życia w komunie i kolektywie.
(...) Na rubinowe Urodziny naszej Gazety życzę Ducha - Wiary - Nadziei i Miłości na dalsze lata oraz wydrukowania książki z fotografią barwną o dziennikarzach lubuskich. Dziękuję za moje wiersze wydrukowane w "Gazecie Lubuskiej" o poecie z Wadowic i Złotym Olimpijczyku z Londynu Tomaszu Majewskim.
Eugeniusz Marian Konieczny
Weź udział w konkursie i wygraj nagrody ze złotej puli
Zapraszamy do udziału w konkursie z okazji jubileuszu 60-lecia "Gazety Lubuskiej". Czekamy na Państwa wspomnienia, zdjęcia, filmy, wiersze związane z "GL" i najważniejszymi momentami życia regionu. Jesteśmy pewni, że w zakamarkach pamięci znajdą Państwo mnóstwo ciekawych chwil związanych z "GL", które warto opisać. Być może w albumach rodzinnych znajdą Państwo wyjątkowe zdjęcia związane z gazetą, a w szufladach ciekawe pamiątki. Na wszystkie czekamy. A najlepsze nagrodzimy. Spośród wszystkich nadesłanych materiałów wybierzemy dziesięć najciekawszych. I te nagrodzimy 10 zestawami telefonii komórkowej ufundowanymi przez Dialog Grupa Netia. Każdy zestaw składa się z telefonu Samsung GT E2121B i startera (karty) telefonii komórkowej Diallo o wartości 9 zł (umożliwia około 25 minut rozmów). Numer powiązany ze starterem jest ze złotej puli - czyli łatwej do zapamiętania. Zazwyczaj, za taką opcję trzeba dodatkowo zapłacić.
Dla Czytelników mamy również 10 albumów "Niezwykłe i tajemnicze lubuskie jeziora", 30 wyjątkowych filiżanek z rycinami najpiękniejszych zabytków województwa lubuskiego oraz 6 zestawów kosmetyków firmy Bielenda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?