9 na zawsze straconych miejsc, których nigdy nie odwiedzicie
Poznajcie niesamowite historie 9 miejsc, które bezpowrotnie zniknęły z powierzchni Ziemi. Wśród nich są wsie, miasteczka, a nawet całe krainy, wodospad i morze! Co się z nimi stało?
Wyspa, która nie utrzymała się na powierzchni morza
Strand to nazwa wyspy, leżącej kiedyś u brzegów Północnej Fryzji (dzisiaj Niemcy). To nietypowy przypadek wyspy, która zatonęła w wyniku katastrof pogodowych. Najpierw w 1362 r. potężny cyklon zmył część Strandu do morza, potem w 1634 r. kolejny potężny sztorm utworzył wyrwę w lądzie, zmieniając Strand w trzy mniejsze wysepki: Nordstrand, Nordstrandischmoor i Pellworm.
W trakcie naturalnych katastrof ucierpiała nie tylko sama ziemia, ale też zamieszkujący wyspę Strand ludzie. W 1362 r. zatonąć miało całe miasteczko o nazwie Rungholt, liczące nawet ok. 3000 mieszkańców. Nic dziwnego, że nagłe zniknięcie całe miasteczko odbiło się szerokim echem w świadomości mieszkańców regionu, a Rungholt przeszło do legendy. Stało się w kulturze niemieckiej symbolem miejsca pokaranego przez Boga za grzechy mieszkańców.
Miasto zatrzymane w czasie
Prypeć to chyba najsłynniejsze opuszczone miasto na świecie. Założono je w 1970 r. jako bazę mieszkalną dla pracowników elektrowni jądrowej w Czarnobylu i ich rodzin. Do połowy lat 80. XX w. Prypeć liczyła już ok. 50 tys. mieszkańców, działały tu szkoły, sklepy, instytucje kulturalne.
Wszystko zmieniło się 26 kwietnia 1986 r., kiedy w elektrowni doszło do awarii, reaktor nr 4 wybuchł, a przez dziurę w suficie do atmosfery zaczęło uwalniać się zabójcze promieniowanie. Wszyscy mieszkańcy Prypeci zostali ewakuowani, pozostawiając za sobą dobytek. Prypeć zatrzymała się nagle w czasie – wszystko wygląda tu jak w chwili, gdy zostało porzucone.
Dziś miejsce to nadal nie nadaje się do zamieszkania, ale żądni wrażeń turyści odwiedzają je – a przynajmniej odwiedzali przed napaścią Rosji na Ukrainę – by zobaczyć, jak wygląda strefa, z której ludzie zostali wygnani, a natura może rozwijać się bez przeszkód.
Największy wodospad świata… zatonął
Do 1982 r. największym wodospadem świata pod względem objętości spadającej wody był Guaira – wodospad na rzece Parana, na pograniczu Brazylii i Paragwaju. 18 strug spadało z wysokości 114 m, a huk wody słychać było z 32 km. Wylewało się tu aż 8 razy więcej wody niż w pobliskich wodospadach Iguazu, dziś stanowiących jedną z największych atrakcji turystycznych regionu.
Czemu dziś nikt nie mówi o wodospadzie Guaira? Ponieważ już go nie ma. W 1982 r. zbudowano tamę, która utworzyła sztuczne jezioro. Guaira zniknął w jego wodach, stając się rzadkim przykładem wodospadu, który zatonął.