Dawidek jest w rodzinie zastępczej u dziadków. O rodzicach nie chce mówić. Babcia z dziadkiem też nie są za lubią rozmawiać na ten temat... - Chce pani zobaczyć zdjęcia chłopca, jak u nas zamieszkał? - pyta Elżbieta Gałek. - Taki był wychudzony, miał długie włosy.
Teraz Dawid z elegancko obciętą fryzurą siedzi w fotelu w pokoju stołowym. Nie lubi obcych, rozmowa nie za bardzo się więc klei. Tamy puszczają dopiero przy albumie fotografii z Pierwszej Komunii Świętej. - To ciocia, to babcia, to tato - chłopiec uśmiechnięty pokazuje gości.
Dawidek chodzi do klasy integracyjnej w szkole ekologicznej. Jest pod stałą opieką neurologa. Ma trudności z czytaniem, pisaniem, mimo pracy nauczycieli i dziadków. Może pomogłyby choć trochę nowoczesne leki, ale kuracja musiałaby trwać co najmniej rok. A miesięczne wydatki na medykamenty to 270 złotych. Dziadkowie marzą więc, że może znajdzie się sponsor na lekarstwa... Ich na taką kurację nie stać. Żyją z pomocy dla rodzin zastępczych i emerytury dziadka. - Ja pracowałam w szpitalu wiele lat, teraz jestem bez pracy - mówi smutno Babcia Elżbieta.
Dawidek cieszy się zawsze z wszystkich prezentów. I nawet nie chce mówić, o jakim marzy pod choinkę. Na pewno ucieszyłby się z zabawek, szczególnie z samochodu. Najskrytszym marzeniem jest jednak działający komputer. - Poprzedni był bardzo stary, zepsuł się. A pomagał mu w nauce - opowiada Tadeusz Gałek. - Przydałby się więc jakiś używany, w dobrym stanie.
Na pomoce edukacyjne, wspierające naukę dzieci z trudnościami, też na pewno w domu Gałków znajdzie się miejsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?