Józef S. pracował kiedyś w pegeerze. Dobre to były czasy, bo i zdrowie dopisywało i robota w rękach się paliła. Wstawał o czwartej rano, żeby na piątą być w oborze. Na wydojenie czekały 22 krowy. Potem pastwisko, w międzyczasie obrządek na podwórku, wieczorami znów obora, wywalanie gnoju. Do domu wracał nocami.
- Robiłem w świątek piątek, niedzielę. I tak przez ponad 20 lat. - wzdycha.
Po upadku pegeeru w Marzęcinie imał się różnych zajęć. Ciął drewno w tartaku w Ługach, w Suchej był placowym, dźwigał bele, układał deski. W sumie w ciągu swego życia (ma 58 lat) przepracował 28 lat, 9 miesięcy i 17 dni. I ma na to odpowiednie dokumenty.
Bywał też na bezrobociu. Ostatnio nie pracował przez rok. I rozchorował się na dobre. W czerwcu przeszedł operację serca, ma wszczepione by passy. Wtedy też lekarz orzecznik ZUS stwierdził, iż Józef S. jest całkowicie niezdolny do pracy.
Mężczyzna złożył w ZUS wniosek o przyznanie renty z tytułu tej właśnie niezdolności. I dostał decyzje odmowną. - Kpiny z człowieka robią - denerwuje się. - Przez tyle lat płaciłem składki, a gdy się rozchorowałem, potraktowano mnie jak śmiecia.
Decyzji ZUS nie rozumie Kamila S. synowa pana Józefa. W sprawie teścia chodziła gdzie się tylko da. Bez skutku. - Ojciec został bez środków do życia - oburza się kobieta.
Małgorzata Waszkiewicz, która wydała decyzję odmowną, bezradnie rozkłada ręce. - Współczuję temu panu, ale nic na to poradzić nie mogę, bo muszę przestrzegać przepisów - argumentuje. - A przepis wyraźnie mówi, że aby dostać rentę z tytułu niezdolności do pracy, trzeba w ciągu ostatnich dziesięciu lat przepracować minimum pięć lat. Józef S. nie spełnia tego warunku, bo ma udokumentowane tylko dwa lata. Więc renta mu się nie należy.
- A to, że w sumie przepracował prawie 29 lat i w tym czasie płacił składki, ZUS nie bierze pod uwagę?
- Niestety nie, gdyż choroba wystąpiła wiele lat później i nie ma bezpośredniego związku z wykonywaną pracą. Żeby rentę dostać, ta choroba powinna ujawnić się w ciągu 18 miesięcy od ustania zatrudnienia - dopowiada Przemysław Przybylski, rzecznik w ZUS. - To tak, jakby ktoś pracował kiedyś na mrozie i po latach domagał się renty za odmrożone właśnie palce.
Nie da się ukryć, że zusowskie przepisy są bardzo restrykcyjne. - I niesprawiedliwe - Józefowi S. łamie się głos. I co ja teraz pocznę?
Mężczyźnie przysługuje prawo odwołania się do Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Może też napisać skargę na decyzję ZUS do Departamentu Świadczeń Emerytalnych w Warszawie.
- Jestem bezsilny, bo z ZUSem raczej się nie wygra - ubolewa pan Józef.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?