W piątek, 7 marca, afera budowlana - jednym z oskarżonych jest prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak - wróciła do sądu. Odbyła się wstępna rozprawa w sprawie nieprawidłowości przy miejskich inwestycjach. Prokurator zawnioskował, by sprawy nie cofać do ponownego zbadania przez śledczych. Poprosił jednak o siedem dni na złożenie pisemnego uzasadnienie w tej sprawie, jak również odniesienie się do tego, w jakim zakresie powinna zostać uzupełniona opinia jednej z biegłych.
Obrońcy oskarżonych w większości przychylili się do propozycji prokuratora. Jeden z nich, Jacek Sobusiak, był jednak innego zdania: - Albo mamy sprawnie toczyć ten proces, albo mamy kolejne pisma wymieniać. Sąd Apelacyjny, mimo że nie zwrócił sprawy do prokuratury, poddał szerokiej krytyce stanowisko sądu pierwszej instancji oraz treść i jakość materiału dowodowego. Nie pozostaje nic innego, jak zwrócić sprawę do prokuratury.
Co po wyjściu z sali rozpraw mówił prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak? - Jestem zdziwiony, że po ponad dziesięciu latach prowadzenia dochodzenie przez prokuraturę, potrzebuje ona jeszcze siedmiu dni, by napisać pismo procesowe przeciwko zwróceniu tego do ostatecznego wyjaśnienia. To tylko świadczy o tym, jak akt oskarżenia był przygotowany.
3 lata temu sąd w Gorzowie skazał Jędrzejczaka, jednego z kilkunastu oskarżonych, na 6 lat więzienia, 8 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych i zwrot 1 mln zł. W zeszłym roku Sąd Apelacyjny w Szczecinie uniewinnił Jędrzejczaka z zarzutu działania na szkodę miasta, a sprawę pozostałych cofnął do pierwszej instancji. Na prezydencie Gorzowa ciążą jednak jeszcze zarzuty działania na szkodę dwóch prywatnych firm.
Zobacz też: Uwaga kierowcy, ruszy system odcinkowego pomiaru prędkości. Także na lubuskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?