Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Austriacy boją się naszych kibiców

Roman Stęporowski (NTO)
Adam Ledwoń
Adam Ledwoń
Rozmowa z Adamem Ledwoniem, byłym piłkarzem GKS-u Katowice i reprezentacji Polski, od dziewięciu lat grającego w Austrii.

- Austriacy cieszyli się, kiedy los przydzielił im Polskę?
- Przede wszystkim modlili się, żeby do mistrzostw Europy nie awansowali Anglicy. To było ich główne życzenie, jako gospodarzy turnieju. To z racji nie najlepszej reputacji angielskich kibiców. Ich modły zostały wysłuchane i Anglicy przegrali eliminacje. Kiedy już poznali finalistów, to ich drugim życzeniem było nie trafienie na Polaków. W Klagenfurcie są spore obawy przed najazdem naszych rodaków.

- Dlaczego?! Przecież kibice reprezentacji znakomicie się zachowują i dopingują. W Niemczech byli stawiani za przykład.
- Wiele razy o tym mówiłem w wywiadach. Przecież w Niemczech była zabawa. Poza małymi incydentami, gospodarze bardzo nas chwalili i byli pod wrażeniem liczby fanów oraz generalnie ich dobrego zachowania. Przy każdej okazji podkreślam, że nie mają się czego obawiać, bo kibice reprezentacji to zupełnie co innego niż kibice klubowi. Jednak obawy organizatorów wciąż są spore.

.

- A jeśli idzie o aspekt sportowy: są zadowoleni, że zagrają z Polakami?
- Przed losowaniem wielokrotnie pytano trenera o grupy marzeń i śmierci. W tej pierwszej zawsze wymieniał Polskę. Generalnie w Austrii panuje pogląd, że nasza reprezentacja to jeden ze słabszych rywali w stawce.

- Mimo, że ostatnio Austriacy nie mieli szczęścia do naszego zespołu. Przecież w eliminacjach do mistrzostw świata 2006 dwa razy przegrali z nami.
- Doskonale o tym pamiętają. Jednak patrząc na innych rywali i ich miejsce w rankingu, to Polacy nie należeli do faworytów. Właśnie tym argumentowali chęć trafienia na Polskę i to im się udało. Natomiast bardzo nie chcieli grać z Niemcami i już te życzenia nie zostały spełnione. Niemcy są faworytem grupy i chyba wszyscy rywale się ich obawiają.

- Gospodarze wierzą w wyjście z grypy?
- Przyznam, że jestem nieco zdziwiony tonem bardzo optymistycznych komentarzy. W ostatnich miesiącach reprezentacja grała skandalicznie słabo, co miało przełożenie na prasowe opinie. Jednak po dwóch ostatnich meczach z Niemcami i Holandią te opinie uległy poprawie. Wprawdzie z Niemcami przegrali 0-3, a z Holandią 3-4, ale przez 60-70 minut grali bardzo dobrze. Dlatego u gospodarzy mistrzostw powiało optymizmem. I faktycznie ich gra wyglądała bardzo dobrze, być może w końcówce zabrakło koncentracji i kondycji. Dlatego sądzę, że Polakom nie będzie łatwo. Tym bardziej w Wiedniu, na stadionie pełnym austriackich kibiców.

- Jakie są mocne strony Austrii?
- Mają dobrze wypracowane stałe fragmenty gry. W ten sposób strzelili trzy gole Holendrom.

- W czym są słabsi?
- Strzelają bardzo mało bramek po akcjach, napastnicy są nieskuteczni. Słabym punktem jest tez bramkarz. W szerokiej kadrze znalazło się czterech golkiperów, ale na trzy tygodnie przed pierwszym meczem nie było wiadomo, który będzie pierwszym. Żaden z nich nie jest dobrym bramkarzem.

- Mają w kadrze gwiazdy pokroju Toniego Polstera, Andreasa Herzoga, czy też cierpią na brak lidera?
- Gwiazda drużyny to pomocnik Andreas Ivanschitz z Panathinaikosu Ateny. Technicznie jest dobry, ale dla mnie to żaden lider, który może pociągnąć reprezentację. W Austrii wszyscy na niego liczą, choć wydaje mi się, że on nie zrobi furory na mistrzostwach.

- Jakie są twoje rokowania na rozstrzygnięcia w naszej grupie?
- Pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla Niemiec. Polacy muszą się skupić na walce o drugie. Nie mogą zlekceważyć meczu w Wiedniu z Austria, to może być kluczowy pojedynek o wyjście z grupy. Oczywiście nie będzie łatwo z Chorwatami, ale stawiam na drugie miejsce Polaków, trzecie Chorwatów i czwarte Austrii.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska