Piątek, południe. Na polu blisko wsi Rataje wstęga czarnej mazi. Ma ze 100 m długości. Smród okrutny. Za chwilę traktor wszystko przeorze. - To nie do wytrzymania, ani okna otworzyć. No i boję się, czy te ścieki, na pewno też ze szpitala, nie przenikną do wód podskórnych, w konsekwencji do studni - przyznaje Grażyna Hryciuk. Kiedy pod koniec sierpnia zaczęły się wywozy, mieszkańcy próbowali zablokować drogę. - Też protestowałem. Wszystko wchodzi do gleby, a tu, obok, na torfowych łąkach pasą się moje krowy. Żeby jakiegoś syfu nie złapały i mleko nie straciło na jakości! - denerwuje się Paweł Kożuchowski.
Aż wąs nasiąka
Osady to gęsta, śmierdząca maź, która powstaje po przepuszczeniu ścieków kanalizacyjnych przez oczyszczalnię. Na wywóz 20 tys. ton Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gorzowie podpisało umowę z firmą z Wrocławia. Wygrała przetarg, bo przedstawiła najtańszą ofertę (wśród przegranych był m.in. gorzowski Zakład Utylizacji Odpadów). Wrocławska firma miała wozić osady do Środy Śląskiej i tam kompostować. Ale później PWiK zgodziło się, żeby firma składowała osady bezpośrednio na polach w Zachodniopomorskiem, co dopuszcza ustawa o odpadach. Szef wrocławskiej firmy Maciej Kiełtyka przyznaje, że chodziło o obniżenie kosztów. I dziwi się: - Do Nowogródka wożę osady od czterech lat. Co takiego się wydarzyło, że pojawiły się protesty? Że śmierdzi? Ale tylko przed rozplantowaniem.
Wójt Tomasz Pietruszka twierdzi, że mieszkańcy zwyczajnie mają dość odoru i skażenia terenu metalami. - Jeżdżę po całej gminie. Jak mi nasiąknie wąs, czuję smród przez cały dzień - przyznaje. O zbadanie sprawy gmina poprosiła inspektorat ochrony środowiska. I najważniejsze: w ostatniej nowelizacji ustawy o odpadach gmina znalazła przepis, który zabrania wywożenia osadów poza teren województwa. - Dlatego kilka dni temu zawiadomiłem policję - tłumaczy wójt.
Pójdą do sądu
Tymczasem Zenon Kaczmarek z PWiK zapewnia, że nie łamie ustawy. - Mam podpisaną umowę z podmiotem, a on działa zgodnie z przepisami. Osady wywozi do Nowogródka, bo w Lubuskiem nie miał miejsca - twierdzi. Szef wrocławskiej firmy cytuje ustawę, a ta dokładnie mówi tak: ,,osady powinny być poddawane odzyskowi lub unieszkodliwieniu na obszarze województwa, na którym zostały wytworzone’’. - Nie ma więc zakazu wywożenia - uważa Kiełtyka.
Marek Dawidowicz, szef gorzowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, przyznaje, że sformułowanie w ustawie jest nieostre. - Ale naszym zdaniem ,,powinny’’ oznacza, że tak ma być. Czyli nie należy wywozić osadów poza województwo - mówi. Wyniki kontroli inspektoratu i decyzje mają być znane pod koniec tygodnia.
Niewykluczone, że sprawa śmierdzących osadów trafi do sądu administracyjnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?