Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aż żal patrzeć

(syl)
- Suchy chleb, który znajdujemy przy śmietnikach, staramy się oddawać osobom, które hodują na wsi zwierzęta - mówi Sławomir Fitt z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej
- Suchy chleb, który znajdujemy przy śmietnikach, staramy się oddawać osobom, które hodują na wsi zwierzęta - mówi Sławomir Fitt z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Mariusz Kapała
Przez bezduszne przepisy marnuje się bardzo dużo żywności. Handlowcy i producenci chwytają się różnych sposobów, aby wciąż pomagać potrzebującym.

Romana Leśniaka, prezesa Fundacji "Zachodni Bank Żywności" zapytaliśmy wczoraj, czy w Lubuskiem ludzie głodują. - Aż 30 proc. dzieci przychodzi do szkoły głodnych - odpowiada. I dodaje, że jego fundacja zajmuje się także zbieraniem żywności dla najbiedniejszych.
- To co dostajemy od darczyńców rozchodzi się błyskawicznie - mówi. - Nawet gdybyśmy mieli tego dwa razy więcej, też byłoby za mało.
Niestety, chętnych do współpracy z fundacją jest coraz mniej. - Producenci i handlowcy wolą wywieźć na wysypisko żywność, niż ją oddać
- mówi Leśniak. - To dla nich tańsze rozwiązanie.

Aż żal patrzeć

Problem w tym, że od podarowanej żywności fiskus każe sobie płacić VAT i podatek od darowizn. Drobnych wytwórców, którzy chcą pomagać w najbliższym otoczeniu, nie stać na legalną dobroć, bo kwoty podatków są zbyt duże. Efekt? - Nic nie rozdajemy - twierdzi dyrektor Ewa Matysiak z firmy Artek, która zaopatruje sklepy w mięso i wędliny. - Wszystko utylizujemy. Poza tym, tego wymagają od nas przepisy.
- Bywa, że przywozimy ze sklepów, zwłaszcza marketów ogromne ilości jedzenia - mówi Janusz Trzeciak, kierownik działu zagospodarowania odpadami ZGKiM w Zielonej Górze. - Aż żal patrzeć!
Po niedzieli spod wielu piekarni służby porządkowe zabierają ciężkie worki z niesprzedanym chlebem i ciastem.
- Produkty, których termin ważności niedługo upływa, utylizujemy - mówi rzecznik sieci Auchan Dorota Patejko. - Ale bierzemy udział w ogólnopolskich akcjach, np. "Pajacyk" i wtedy dajemy pełnowartościowe jedzenie. Oczywiście odprowadzamy od tego podatek, żeby nie mieć kłopotów.

Pomagają inaczej

JAK PRODUCENCI OBCHODZĄ PRZEPISY

1. Osobie, której chcą podarować swoją żywność, dają do ręki gotówkę. Obdarowany wraca do nich z tymi pieniędzmi i "kupuje" jedzenie.
2. Wystawiają faktury na symboliczną kwotę, np. kilogram chleba czy ciasta kosztuje 15 gr.
3. Informują zainteresowanych, gdzie "wyrzucili" żywność. Ci jadą na miejsce i ją zabierają.
4. Spisują fikcyjny protokół zniszczenia żywności.

Lubuscy piekarze przyznają, że robią wszystko, by nie wyrzucać chleba. - Państwo zmusza nas do kombinowania- mówi jeden.
I daje przykład: - Co kilka dni oddaję czerstwe pieczywo rolnikowi. Raz w miesiącu wystawiam mu fakturę na symboliczną kwotę. Od tego płacę nieduży podatek. Inni też mają swoje sposoby na fiskusa.
- Doszło do tego, że handlowiec lub producent dzwoni do organizacji, z którą współpracuje i mówi, gdzie wyrzucił żywność - opowiada Leśniak. - Organizacja szybko jedzie na miejsce i ją zabiera, by rozdać biednym. To takie poniżające.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska