Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babciu! To dla ciebie!

Tadeusz Krawiec
- Zdolnego i przystojnego mam wnuka - mówiła babcia Jakuba Anna Proć
- Zdolnego i przystojnego mam wnuka - mówiła babcia Jakuba Anna Proć fot. Tadeusz Krawiec
90-letnia Anna Proć nie kryła wzruszenia, gdy w sobotę w sali kina Wedel Jakub Zapotoczny zadedykował jej jeden z utworów. - To dobry wnuczek. Utalentowany, przystojny. Szkoda tylko, że się nie ogolił - ocierała łzy babcia.

Jakub Zapotoczny urodził się w Sulęcinie.

- Nie pamiętam tej miejscowości, bo całe sześć lat mojego polskiego dzieciństwa spędziłem w Drawnie. Za to podobno pamiętają tam moich rodziców, którzy m.in. tańczyli w zespole ludowym - mówi Jakub.

Z uśmiechem przypomina, jak to w pierwszych latach pobytu w Kanadzie rodzice próbowali przełożyć swą pasję na syna. - Też tańczyłem w zespole ludowym... i nawet śpiewałem po góralsku - dodaje.

Dobrze ich pamiętają

Jego rodziców, Elżbietę i Mieczysława Zapotocznych, którzy w latach 1981-1988 uczyli w szkole podstawowej, doskonale pamięta dziś wielu mieszkańców Drawna. Podczas wizyt w Polsce zaglądają do Krystyny Ciechanowicz, Ryszarda Fatalskiego czy Bogdany Winnickiej.

- To m.in. oni pomogli w tym, by zespół Ragni po Glasgow, Kopenhadze, Warszawie i Poznaniu zagrał także w Drawnie - zdradza Anna Hińcza, dyrektorka ośrodka kultury.

Siedząca na widowni B. Winnicka, drawieńska malarka, wspomina rok 1988, kiedy to Zapotoczni wyjechali na wycieczkę do Niemiec.

- To były trudne czasy i nie dziwię się, że nikomu nie zdradzili, iż nie zamierzają wrócić. Szkoda, bo takiego zespołu tanecznego jaki oni prowadzili już więcej nie było - mówi pani Bogdana.

Obecnie Zapotoczni mieszkają w okolicach Ontario. Jakub jest zawodowym muzykiem. Pracuje w teatrze. Zespół Ragni założył ze swym szkockim przyjacielem Brendenem Fletcherem, którego poznał podczas studiów.

Cień żałoby

Niewiele zabrakło, by starania drawian o to by Ragni zagrali w kinie Wedel, spełzły na niczym.

- Na szczęście mogliśmy go posłuchać - cieszyła się babcia Anna. Przybyła do Drawna wraz z kilkudziesięcioosobową reprezentacją rodziny Prociów i Zapotocznych, pochodzących z Lubiany (gm. Pełczyce) i Bierzwnika.

Nie ukrywała, że wraz z większością widzów obawiała się, iż koncert może nie dojść do skutku, bo w tym dniu w Polsce obowiązywała żałoba.

- Nasza muzykę dedykujemy wam i pamięci górników, którzy zginęli - uspokoił zgromadzoną widownię Jakub. Jego słowa i koncert publiczność przyjęła owacyjnie.

Jakub z nieukrywaną tremą wypatrywał wśród publiczności koleżanek i kolegów, z którymi uczęszczał do przedszkola. Anię Fatalską poznał od razu. Inni musieli się przypominać.

- Jak było? Co tam u was słychać? Dziękujemy wam za wszystko! - mówili rodzice Jakuba, którzy po koncercie przez internet, na żywo, rozmawiali z publicznością i rodziną.

- Takich życzliwych ludzi się nie zapomina. Wrócę tu jeszcze - zapewnił Jakub, który z Drawna pojechał do Amsterdamu. Nam zdradził, że marzy o kupnie domu w tych okolicach i o koncercie na przyszłorocznym Pikniku nad Drawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska