W piątek około 21.00 do sklepu wszedł mężczyzna w kominiarce i kapturze na głowie. Przyłożył ekspedientce nóż do szyi i zażądał wydania pieniędzy. Następnie pchnął ją na regał, ukradł z kasy utarg i uciekł. Poszukiwania rozbójnika zakończyły się fiaskiem, choć międzyrzeccy policjanci sprowadzili psa tropiącego.
Kobieta jest w szoku. Dziś nie chciała z nami rozmawiać o napadzie. - Jestem zdruzgotana - mówiła nam przez telefon.
To już trzeci napad na ten sklep w ciągu kilku ostatnich lat. Ofiarą dwóch poprzednich była Aleksandra Muszyńska, którą zastaliśmy dziś rano w sklepie.
- Za pierwszym razem mężczyzna wbiegł z młotkiem, a za drugim dwóch zamaskowanych drabów wparowało tutaj z pistoletem. Potem się okazało, że to tylko atrapa, ale wtedy o tym nie wiedziałam. Byłam przekonana, że chcą mnie zastrzelić - opowiada ekspedientka.
Gdy zapada zmrok...
Sklep znajduje się na terenie kompleksu szpitalnego w Międzyrzeczu-Obrzycach. Można tam swobodnie wejść, a nawet wjechać samochodem, gdyż oprócz pawilonów szpitalnych w Obrzycach znajdują się mieszkania byłych i obecnych pracowników. Tymczasem wieczorami w sklepie jest tylko jedna pracownica. Zdana na siebie i... łaskę bandytów! Czy ekspedientki się boją?
- Oczywiście. Najbardziej niebezpiecznie jest jesienią i zimą, kiedy szybko robi się ciemno. Po każdym napadzie przez pewien czas aż mi serce skakało, kiedy do sklepu wchodzili młodzi mężczyźni z kapturami na głowach. Potem jednak mi przechodziło. Aż do wczoraj, kiedy po 22.00 zadzwoniła do mnie koleżanka z informacją o tym napadzie - mówi A. Muszyńska.
Strach w Obrzycach
- W Obrzycach jest coraz bardziej niebezpiecznie. Jak mamy się nie bać, skoro bandziory potrafią skatować i nawet zabić człowieka dla trzydziestu złotych - mówi ekspedientka Aleksandra Muszyńska, która przeżyła już dwa napady na sklep.
(fot. fot. Dariusz Brożek)
Informacja o kolejnym napadzie lotem błyskawicy obiegła osiedle i poruszyła mieszkańców. Dziś mówili nam o swym strachu. - Rok temu było tutaj kilka podpaleń, wciąż są włamania do garaży i samochodów. Wieczorami lepiej nie wychodzić z domów, bo robi się coraz bardziej niebezpiecznie - mówiła nam jedna z kobiet.
Podobnie wypowiadali się inni mieszkańcy. Nie chcą jednak swych nazwisk w gazecie. Boją się zemsty miejscowej chuliganerii. Czy w Obrzycach rzeczywiście jest aż tak niebezpiecznie? Zapytaliśmy o to radnego Roberta Pielę, który mieszka kilkadziesiąt metrów od sklepu.
- Coraz większym problemem jest młodzież, która imprezuje wieczorami i w nocy. Obrzyce znajdują się na peryferiach miasta i odnoszę wrażenie, że zbyt rzadko widujemy tutaj policjantów - mówił nam dziś przed południem.
Potrzebne Kamery i alarm
Komendant powiatowy policji insp. Krzysztof Gwizdała zaznacza, że sprawcy poprzednich napadów zostali ujęci. Kilka miesięcy temu jego podwładni zatrzymali grupę młodocianych podpalaczy, ostatnio zaś odzyskali busa, którego skradziono jednemu z przedsiębiorców z Obrzyc.
- Podobne problemy z młodzieżą, wandalizmem i drobnymi wykroczeniami mamy w innych miejscowościach. Obrzyce nie stanowią żadnego wyjątku. Wczoraj wieczorem nasi policjanci trzy razy interweniowali przed jednym z lokali w Międzyrzeczu - mówi.
Insp. K. Gwizdała twierdzi, że zabezpieczenie sklepu jest niedostateczne. Zdaniem policjanta, właściciel powinien zamontować tam być kamery i alarm. - Jestem przekonany, że sprawca piątkowego napadu zostanie zatrzymany. To kwestia czasu - zapewnia.
MOŻESZ POMÓC POLICJI
Osoby, które mogą pomóc policji w ustaleniu i zatrzymaniu sprawcy piątkowego napadu na sklep w Obrzycach, powinny się kontaktować z Komendą Powiatową Policji przy ul. Świerczewskiego. Nr tel. 095 742 60 11, lub 997. Policja zapewnia zachowanie anonimowości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?