- Jednak można - komentowali mieszkańcy okolicznych domów i właściciele sklepów. W piątek, kiedy wkopywano znak, rozmawiali oni z robotnikami, którzy twierdzili, że właśnie w tym miejscu mają znak na planie i muszą go tu wkopać.
Znak informujący o końcu objazdu wkopano więc dokładnie na środku chodnika, zastawiając przy okazji wjazd na przyległy do niego parking. Na nic zdały się apele mieszkańców, którzy wskazywali odległe o zaledwie kilka metrów słupy oświetleniowe i sygnalizacji świetlnej, do których bez problemu można by przykręcić znak.
- Widać pewne postępy. Teraz znak przykręcało do słupa tylko dwóch, a nie jak wcześniej czterech ludzi - żartowali mieszkańcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?