Bilet parkingowy nie zawsze musi być widoczny - tak zadecydował sąd

Taką decyzję podjął w środę Wojewódzki Sąd Administracyjny po rozpoznaniu skargi Prokuratora Okręgowego w Zielonej Górze na uchwałę rady w sprawie ustalenia strefy płatnego parkowania. Stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały w części obejmującej § 16 ust. 3.

Zakwestionowany przez prokuratora przepis mówił, iż umieszczenie dowodu opłaty w miejscu niewidocznym lub w sposób uniemożliwiający bezpośredni odczyt z zewnątrz pojazdu traktuje się jako postój nieopłacony. W takich sytuacjach na kierowcę nakładana była dodatkowa opłata w wysokości 50 zł.

- Decyzja sądu nie oznacza jednak, że doszło tu do jakiejś rewolucji. Bilety parkingowe wciąż należy zostawiać w widocznym miejscu - mówi prokurator Tomasz Świstak, który złożył skargę do sądu. - Decyzja oznacza jednak, że brak biletu w widocznym miejscu nie może być jednoznacznie traktowany jak brak opłaty za postój. Jeżeli obywatel złoży zażalenie na nakazanie mu wniesienia dodatkowej opłaty w takim przypadku, to powinno ono być rozpatrzone z uwzględnieniem różnych możliwych sytuacji.

Do zbadania tej uchwały przez prokuratora doszło po tym, jak otrzymał zażalenie Andrzeja W., który został - w jego ocenie niezasadnie - obciążony opłatą dodatkową. W odpowiedzi na odwołanie Andrzeja W. prezydent Zielonej Góry poinformował go, iż nie ma znaczenia czy bilet parkingowy był wykupiony czy nie, bo jeżeli był on w miejscu niewidocznym, to opłata dodatkowa w obu przypadkach jest jednakowa i wynosi 50 zł.

- Przyjęcie przez radę takiej regulacji stanowiło istotne naruszenie prawa, albowiem wyłączało stosowanie w stosunku do opłat dodatkowych zasady prawdy obiektywnej oraz zasady uwzględniania słusznego interesu obywateli - twierdzi prokurator. - A to skutkowało wprowadzeniem przez radę gminy opłaty za niewłaściwe umieszczenie dowodu opłaty w pojeździe.