Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes wisi na włosku z powodu umowy dzierżawy

Dariusz Brożek 95 742 16 83 dbroż[email protected]
Mogę stracić zakład i jedyne źródło utrzymania - martwi się Agnieszka Bartkowiak (fot. Dariusz Brożek)
Mogę stracić zakład i jedyne źródło utrzymania - martwi się Agnieszka Bartkowiak (fot. Dariusz Brożek)
Od czterech lat Agnieszka Bartkowiak prowadzi zakład fryzjerski w Skwierzynie. Będzie musiała go zamknąć, gdyż spółdzielnia wypowiedziała jej ojcu umowę na dzierżawę gruntu.

Czytaj też: Po programie Magdy Gessler musieli zamknąć lokal

W 2007 r. Agnieszka Bartkowiak otworzyła zakład fryzjerski na os. Grunwald w Skwierzynie. Postawiła niewielki pawilon obok kiosku, który wcześniej prowadziła tam jej matka. Wpierw jej ojciec podpisał bezterminową umowę ze spółdzielnią mieszkaniową, która zarządza tym terenem.

- W pawilon i przyłącze kanalizacyjnezainwestowałam około pięćdziesięciu tysięcy złotych. Spółdzielnia wypowiedziała jednak umowę na dzierżawę działki i będę musiała ją opuścić. Stracę dorobek całego życia i jedyne źródło utrzymania - martwi się skwierzynianka.

Fryzjerka kwestionuje wypowiedzenie. Powołuje się na umowę z 1997 r., którą spółdzielnia podpisała jeszcze z jej ojcem. Potem wprowadzono do niej aneks, ale warunków nie zmieniono. W punkcie pierwszym artykułu nr 4 czytamy, że dzierżawa może zostać skrócona, gdy zajdzie potrzeba przeznaczenia terenu na inne cele. Punkt drugi stanowi natomiast, że o skróceniu umowy spółdzielnia powinna poinformować dzierżawcęz miesięcznym wyprzedzeniem.

- Nie dotrzymano tych warunków. Prezes spółdzielni nie powiadomił mnie, na co ma być przeznaczona działka. W dodatku wypowiedzenie weszło w życie od pierwszego czerwca, a dostałam je 26 maja. Nie zachowano więc miesięcznego wyprzedzenia - mówi.

 

Czytaj też: Jaki mały biznes daje największą szansę na sukces? Zapytaliśmy Lubuszan.

Bo spółdzielcy chcą poszerzyć parking

Prezes spółdzielni Edward Zieliński przekonuje, że zapis o skróceniu dzierżawy dotyczy okresu wypowiedzenia, a nie wyprzedzenia, z jakim dzierżawca powinien zostać o tym powiadomiony. W jego opinii, spółdzielnia mogła więc dać A. Bartkowiak miesiąc na przeprowadzkę.

- Postanowiliśmy pójść na rękę tej pani i daliśmy jej trzy miesiące. Sprawa ciągnie się od ponad roku, dlatego już wcześniej wiedziała, że będzie musiała opuścić działkę - dodaje.

Dlaczego wypowiedziano umowę? Prezes tłumaczy, ze tylko wykonuje decyzję mieszkańców pobliskiego bloku nr 4, którzy postanowili powiększyć istniejący tam parking. Są właścicielami i mają do tego prawo.

Będzie kolejne spotkanie

A. Bartkowiak ma listę z podpisami 40 spółdzielców z tego budynku, którzy zgodzili się na dalszą działalność prowadzonego przez nią zakładu. Poparli ją także spółdzielcy z sąsiedniego bloku nr 5. Co na to prezes?

- To poważny argument. Listy udostępniono mi w ratuszu, gdzie złożyła je pani Bartkowiak. Będziemy musieli wrócić do sprawy. Jeszcze w czerwcu odbędzie się kolejne spotkanie, na którym spółdzielcy podejmą ostateczną decyzję. Sprawa jest więc otwarta. Właściciele mogą się zgodzić na dalsze funkcjonowanie zakładu. Nie zmienia to faktu, że wypowiedzenie jest w biegu - dodaje.

Jaka będzie decyzja właścicieli? Rozmawialiśmy o tym z kilkoma osobami z sąsiednich bloków. Żadnej z nich nie przeszkadza zakład A. Bartkowiak. - To bardzo dobra fryzjerka. Do tego miła i uczynna - mówi pani Maria.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska