Czytaj też: Po programie Magdy Gessler musieli zamknąć lokal
W 2007 r. Agnieszka Bartkowiak otworzyła zakład fryzjerski na os. Grunwald w Skwierzynie. Postawiła niewielki pawilon obok kiosku, który wcześniej prowadziła tam jej matka. Wpierw jej ojciec podpisał bezterminową umowę ze spółdzielnią mieszkaniową, która zarządza tym terenem.
- W pawilon i przyłącze kanalizacyjnezainwestowałam około pięćdziesięciu tysięcy złotych. Spółdzielnia wypowiedziała jednak umowę na dzierżawę działki i będę musiała ją opuścić. Stracę dorobek całego życia i jedyne źródło utrzymania - martwi się skwierzynianka.
Fryzjerka kwestionuje wypowiedzenie. Powołuje się na umowę z 1997 r., którą spółdzielnia podpisała jeszcze z jej ojcem. Potem wprowadzono do niej aneks, ale warunków nie zmieniono. W punkcie pierwszym artykułu nr 4 czytamy, że dzierżawa może zostać skrócona, gdy zajdzie potrzeba przeznaczenia terenu na inne cele. Punkt drugi stanowi natomiast, że o skróceniu umowy spółdzielnia powinna poinformować dzierżawcęz miesięcznym wyprzedzeniem.
- Nie dotrzymano tych warunków. Prezes spółdzielni nie powiadomił mnie, na co ma być przeznaczona działka. W dodatku wypowiedzenie weszło w życie od pierwszego czerwca, a dostałam je 26 maja. Nie zachowano więc miesięcznego wyprzedzenia - mówi.
Czytaj też: Jaki mały biznes daje największą szansę na sukces? Zapytaliśmy Lubuszan.
Bo spółdzielcy chcą poszerzyć parking
Prezes spółdzielni Edward Zieliński przekonuje, że zapis o skróceniu dzierżawy dotyczy okresu wypowiedzenia, a nie wyprzedzenia, z jakim dzierżawca powinien zostać o tym powiadomiony. W jego opinii, spółdzielnia mogła więc dać A. Bartkowiak miesiąc na przeprowadzkę.
- Postanowiliśmy pójść na rękę tej pani i daliśmy jej trzy miesiące. Sprawa ciągnie się od ponad roku, dlatego już wcześniej wiedziała, że będzie musiała opuścić działkę - dodaje.
Dlaczego wypowiedziano umowę? Prezes tłumaczy, ze tylko wykonuje decyzję mieszkańców pobliskiego bloku nr 4, którzy postanowili powiększyć istniejący tam parking. Są właścicielami i mają do tego prawo.
Będzie kolejne spotkanie
A. Bartkowiak ma listę z podpisami 40 spółdzielców z tego budynku, którzy zgodzili się na dalszą działalność prowadzonego przez nią zakładu. Poparli ją także spółdzielcy z sąsiedniego bloku nr 5. Co na to prezes?
- To poważny argument. Listy udostępniono mi w ratuszu, gdzie złożyła je pani Bartkowiak. Będziemy musieli wrócić do sprawy. Jeszcze w czerwcu odbędzie się kolejne spotkanie, na którym spółdzielcy podejmą ostateczną decyzję. Sprawa jest więc otwarta. Właściciele mogą się zgodzić na dalsze funkcjonowanie zakładu. Nie zmienia to faktu, że wypowiedzenie jest w biegu - dodaje.
Jaka będzie decyzja właścicieli? Rozmawialiśmy o tym z kilkoma osobami z sąsiednich bloków. Żadnej z nich nie przeszkadza zakład A. Bartkowiak. - To bardzo dobra fryzjerka. Do tego miła i uczynna - mówi pani Maria.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?