- Będę tu stał codziennie, od 6.00 do 22.00. Do oporu! - zapowiada Robert Bartczak, który od wtorku koczuje pod nowosolskim urzędem skarbowym w otoczeniu kilku transparentów. Możemy na nich przeczytać m.in. „Stop bandyctwu urzędniczemu”, „Oddajcie ukradzione pieniądze” czy „Wszelkie wątpliwości muszą być rozstrzygane na korzyść podatnika”.
Znany w mieście przedsiębiorca jest zdesperowany. Hurtownia, którą prowadzi od 25 lat, znalazła się na skraju finansowej zapaści. Jak twierdzi mężczyzna, wszystko przez niekończące się kontrole skarbówki, które uniemożliwiają mu odzyskanie zwrotu podatku VAT. - Dla dobra sprawy nie chciałbym mówić o kwotach, ale są pokaźne - mówi Bartczak. Jeśli jego hurtownia splajtuje, sam straci źródło utrzymania, ale będzie to też dramat dla jego prawie 40-osobowej załogi, którą będzie musiał wysłać na bruk.
Iwona Słomska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Nowej Soli, podkreśla, że jedna trzecia podatku już wróciła do przedsiębiorcy. - Jego pełnomocnik złożył wnioski o przesłuchanie kilkudziesięciu osób: świadków, kontrahentów. My te wnioski realizujemy, ale to trwa - mówi Iwona Słomska. Za przedsiębiorcą wstawiła się m.in. organizacja pracodawców.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątek, 22 lipca, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?