Pięciu mężczyzn z Łodzi przyjechało nad Zalew Bledzewski na przysłowiowe ryby i grzyby. W poniedziałek jeden z nich zaginął podczas grzybobrania. Po południu ponad 30 policjantów, strażaków i leśników zaczęło przeszukiwać lasy. Akcję przerwano o 22.00, bo zaczął padać deszcz. Rano policjanci mieli wznowić poszukiwania przy pomocy żołnierzy z pobliskich jednostek wojskowych. Okazało się jednak, że w nocy zaginiony grzybiarz się odnalazł. W Łodzi!
- Dotarł jakoś do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie wsiadł w pociąg i przez Poznań dojechał do rodzinnego miasta. A my w tym czasie z latarkami penetrowaliśmy lasy - mówi sierż. Beata Gromadecka z Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu.
Grzybiarz dotarł do domu we wtorek około trzeciej w nocy. I zastał tam pozostałych grzybiarzy, którzy wrócili do Łodzi samochodami. M.in. syna, który zawiadomił policję o jego zaginięciu. Dopiero od niego dowiedział się o poszukiwaniach, po czym zadzwonił na policję, że jest cały i zdrowy. - Szkoda, że nie zadzwonił już z Gorzowa, czy Poznania - komentuje B. Gromadecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?