5/14
W 1971 roku do klubu przyszły cztery nowe jawy. Pogorzelski,...
fot. Archiwum Stali Gorzów

W 1971 roku do klubu przyszły cztery nowe jawy. Pogorzelski, Migoś, Jancarz, Padewski, Dziatkowiak... Chętnych na ten sprzęt było pięciu, sześciu zawodników. Dla Nowaka poprzedni sezon zakończył się upadkiem i wstrząśnieniem mózgu, w tym wyraźnie mu nie szło. - Pogorzelski uznał, że coś mi ze sprzętem nie gra i po wojnie, po dużej wojnie w klubie on mi wywalczył, że dostałem jedną z tych czterech nowych jaw. Taki łepek... - w głosie pana Bogusława słychać, że to było coś niewyobrażalnego.

6/14
W zespole zaczyna się wymiana pokoleń. - W poważnym wypadku...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

W zespole zaczyna się wymiana pokoleń. - W poważnym wypadku Jancarz łamie udo. Dziatkowiak też bierze w tym udział, uszkadza sobie kręgosłup, kończy karierę. Rok później po tragicznym wypadku karierę kończy Migoś. W 1972 roku odchodzi Pogorzelski. Wykruszają się Jurasz i Pilarczyk - wylicza pan Bogusław. - Okazało się, że została prawie sama młodzież. Po pół roku nieobecności wrócił Jancarz, ze starych zawodników był jeszcze Padewski. Skazywano nas na pożarcie, na spadek z ligi... Myśmy ten 1972 rok przetrzymali, spadku nie było. Troszeczkę objechaliśmy się w Polsce, złapaliśmy doświadczenia i później to zaczęło bardzo mocno procentować. Zdominowaliśmy lata 70.
W sezonach 1973-1979 Stal nie schodziła z podium drużynowych mistrzostw Polski, a konkretniej - nie spadła nawet poniżej drugiego stopnia. W latach 1973 oraz 1975-1978 sięgnęła po złoto.

7/14
Przyjrzyjmy się jednak dokładniej sezonowi 1977. - To było...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

Przyjrzyjmy się jednak dokładniej sezonowi 1977. - To było moje pięć minut w tej dyscyplinie sportu. To był rok, gdzie wszystko mi wychodziło, gdzie wszystko wygrywałem - nie ukrywa pan Bogusław. Tytuł mistrza Polski wywalczył indywidualnie, w parach z Jerzym Rembasem i oczywiście z zespołem. Dorzucił srebro drużynowych mistrzostw świata, a także zwycięstwa w memoriałach - Alfreda Smoczyka oraz Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego. Indywidualnie złoto zgarnął w Gorzowie, w finale przegrywając tylko raz, w swoim ostatnim wyścigu. - Z Rembasem. To był wybitny startowiec - zaznacza. A zagadnięty o mistrzostwa świata we Wrocławiu, gdzie Polacy ulegli tylko Brytyjczykom, opowiada: - Bardzo mocno nam Czesi przeszkadzali. Mnie Vaclav Verner wsadził w płot, gdy wychodziłem praktycznie na pierwsze miejsce. Później były jeszcze dwie, trzy podobne sytuacje. A Anglicy zrobili swoje. Zresztą to był jeszcze okres, gdzie ciągle mieliśmy kompleks Zachodu, gdzie oni sprzętowo nas przewyższali. Takie motocykle, gadżety, linki, rączki, osłonki - to była dla nas nowość.

Zobacz również: "Żużel" - powstaje film o czarnym sporcie:


8/14
W roku 1978 pan Bogusław rozpoczął studia stacjonarne na...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

W roku 1978 pan Bogusław rozpoczął studia stacjonarne na AWF-ie w Gorzowie, które ukończył z wyróżnieniem. Ale pogodzenie nauki ze sportem momentami graniczyło z cudem. Przyznaje, że czasami nie dawał rady przygotować do zawodów siebie i sprzętu. Chciał nawet rzucić żużel. Kryzys jednak minął. - Wróciłem do sportu, ale już bardzo interesowała mnie trenerka. W 1981 roku na minitorze przy ulicy Cichej spotkałem Franczyszyna i Daniszewskiego. Tam się nimi zająłem. Dwa lata zabawy, treningów, w 1982 wziąłem ich na duży tor... I trzeba powiedzieć sobie wyraźnie, że w 1983 jako najmłodsza i najlepsza para w Polsce pomogli nam zdobyć ostatniego mistrza Polski w okresie przed transformacją. Uznałem, że to jedyny kierunek, żeby wychować dobrych zawodników - nie ma wątpliwości pan Bogusław.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Ireneusz Krosny Trio zagrało bluesowy program w Hydrozagadce, a znany mim przemówił

Ireneusz Krosny Trio zagrało bluesowy program w Hydrozagadce, a znany mim przemówił

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna

Zobacz również

Będą rowerowe atrakcje na Starym Rynku. To przystanek na trasie Berlin - Warszawa

Będą rowerowe atrakcje na Starym Rynku. To przystanek na trasie Berlin - Warszawa

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna