Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bojadła się kanalizują, ale przeszkadza woda podskórna

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Wciąż są problemy z pracami ziemnymi przy kanalizacji ze względu na wysoki poziom wód gruntowych
Wciąż są problemy z pracami ziemnymi przy kanalizacji ze względu na wysoki poziom wód gruntowych Paweł Janczaruk
Trwa realizacja największej inwestycji w historii Bojadeł - kanalizacji. Problemem jest woda pojawiająca się co rusz w wykopach. - Ale w stolicy gminy mamy już zaliczone około 70 proc. prac - podkreśla wójt.

Historia tej inwestycji, największej w dziejach lokalnego samorządu, zaczęła się od budowy w 2007 r. oczyszczalni, którą ulokowano między Bojadłami a Klenicą, dwiema największymi miejscowościami. Wówczas też pociągnięto kolektor do granicy Bojadeł. Prace trwają do dziś i są w znacznym stopniu zaawansowane.

- Moim zdaniem roboty idą dobrze, choć tereny są u nas podmokłe i wiem, że cały czas w wykopach wychodzi woda - mówi Zofia Kozakowska, nowa sołtyska Bojadeł. - Do mnie kanaliza jeszcze nie doszła, na razie robią centrum wsi. Ale roboty idą ostro, nawet w sobotę widziałam jak pracowali.

Do ułożenia jest łącznie 16 km rur ściekowych i budowa dziewięciu przepompowni ścieków. Przyłącze z oczyszczalni do stolicy gminy, istniejące już od paru lat, ma 2 km. Ale przepompownie, które już od dawna miały być zmontowane wciąż czekają.

- W Bojadłach wykonawca, konsorcjum Ekomel i Kan-wod, ma obecnie ułożonych ok. 70 proc. rur - ocenia wójt Grzegorz Doszel, który stara się na bieżąco oceniać postęp prac. - Niestety, nie zbudowano żadnej z dziewięciu przepompowni, gdyż nie pozwala na to wciąż jeszcze zbyt wysoki poziom wód gruntowych.

Wszyscy pytani przez nas mieszkańcy wskazują, że to jest jeden z problemów wsi. Woda utrudnia kanalizację, zalega w piwnicach, utrudnia prace polowe.

Jedziemy, żeby zobaczyć z bliska jak to wygląda. Wjeżdżamy na jedno z prywatnych podwórek przy ul. Sławskiej. Widać robotników zmagających się z wypompowaniem wody z wykopu. Nawet nie mają czasu na rozmowy. Przed dom wychodzi mieszkanka okazałej posesji.

- Siedzą u nas już dłuższy czas, widzę, że mają problemy, ponoć woda ciągle wychodzi, ale nie znam się na tym, nie wiem czy można to zrobić inaczej - mówi, prosząc o zachowanie anonimowości, mieszkanka ul. Sławskiej. - Ale ludzie bardzo liczą na tę kanalizację, przecież podpisali dokumenty. Kanalizacja wreszcie rozwiąże nasze stałe problemy związane z wywożeniem szamba.

Wójt Doszel wskazuje, iż prace przy kanalizacji są prowadzone wyjątkowo nie w pasie dróg, a nawet w jezdniach, tylko idą prywatnymi łąkami, ogródkami. I to dosłownie.

- W ten sposób omijamy drogi powiatowe i wojewódzkie, nie musimy po zakończeniu prac odtwarzać nawierzchni - podkreśla Doszel.

Cała inwestycja jest nazywana porządkowaniem gospodarki wodno-ściekowej gminy. Jej koszt szacunkowy wyniesie ok. 4 mln zł (w tym jest dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego w ramach tzw. odnowy wsi). Koszt ostateczny będzie znany po zakończeniu inwestycji. Można ją jednak już dziś porównać z budżetem gminy, który wynosi ok. 9 mln zł.

- Wiele osób pyta się, kiedy te roboty się skończą - zauważa Z. Kozakowska. Czyli ludzi czekają na kanalizację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska