MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brama ,,płakała" w kolorze indygo

Janczo Todorow
Marc Rouseau z Paryża podziwia pałac Promnitzów i dziwi się, że doprowadzono go do takiej dewastacji
Marc Rouseau z Paryża podziwia pałac Promnitzów i dziwi się, że doprowadzono go do takiej dewastacji Janczo Todorow
Ród Promnitzów władał Żarami ponad 200 lat. I pozostawił po sobie wspaniałe skarby. Pałac, wieżę, wzgórza winne...

Spacer szlakiem dawnych władców Żar proponujemy rozpocząć od kościoła farnego, w którym znajdują się dziś krypty grzebalne wielkiego rodu. Stąd już parę kroków do wspaniałej rezydencji wielkiego rodu von Promnitz. Pałac, który jest położony w centrum miasta, przetrwał ciężar wieków i zawieruchę wojenną, ale popadł w ruinę w czasach najnowszych. Rezydencja władców to też park i ogród, folwark, spichlerz, pałac letni oraz nieistniejący już pałacyk myśliwski w Zielonym Lesie. Pałac letni dziś znajduje się na terenie szpitala wojskowego. Mimo upływu czasu jest w dobrym stanie i jego piękno architektoniczne można podziwiać dziś.

- Po czasach świetności w XVIII wieku, otwarto w letnim pałacu pierwszą fabrykę - mówi historyk i regionalista Rafał Szymczak. - Jej założycielem był Zygmunt August Petri, jeden z pierwszych przemysłowców, mason i mecenas sztuki oraz filantrop. Później w miejscu fabryki urządzono zakład psychiatryczny, który dał początki wielkiemu kompleksowi szpitalnemu. Dziś obiekt już jest pusty - dodaje historyk.

Spichlerz, który stoi na obrzeżach dzisiejszego parku miejskiego zachował się w dobrym stanie. Być może dlatego, że budowla jest niezwykle solidna i robi na zwiedzających wrażenie.

Idąc dalej ścieżką, od strony pałacu letniego, natrafimy na... Błękitną Bramę. Warto tu się pofatygować. Powstała ona w latach największej świetności sławnego rodu. Według niektórych historyków jej nazwa wzięła się stąd, że w dawnych czasach oplatała ją egzotyczna roślina indygo, które podczas deszczu barwiło bramę na niebiesko.
Pamiątką i wielkim skarbem po Promnitzach jest też dzwon na wieży kościoła garnizonowego, który pięknie bije do dziś.

Także w parku obok domu kultury można podziwiać rzeźby barokowe wykonane na zlecenie Erdmana II von Promnitza do zwierzyńca, położonego wokół pałacu myśliwskiego. Na szczęście rzeźby przetrwały do naszych czasów, choć są mocno, mocno uszkodzone.
Obok Bramy Błękitnej znajduje się kolejny skarb - Winne Wzgórze, na którym za czasów Promnitzów rosły winnice. To ważny punkt naszej wycieczki. Wzgórze jest elementem czegoś większego, lubuskiego szlaku wina i miodu.

Stąd proponujemy pojechać samochodem do Zielonego Lasu, gdzie jeszcze dziś trafimy na zarysy pałacu myśliwskiego. W połowie drogi pomiędzy Żarami a Łazem trzeba skręcić w kierunku dużego parkingu. Położony on jest na skraju lasu. Zostawiamy tu auto. Potem pieszo dotrzemy do tzw. Wieży Promnitza.

- Nie ma ona nic wspólnego rodem, bo to nie władcy ją zbudowali - mówi Rafał Szymczak. - Wieżę postawiło w 1864 r. Towarzystwo Karkonoskie. I tu ciekawostka. W pogodnie dni podziwiano z niej szczyt Śnieżki! Niestety, po wojnie zawaliły się drewniane schody, które prowadziły na górę. Niedaleko znajdziemy wieżę Bismarcka, która niestety też jest niedostępna. W pobliżu jest i trzecia wieża, współczesna, która służy do obserwacji pożarów. Ale ona otwarta dla turystów tylko od później jesieni do wczesnej wiosny - dodaje.
Ale to jeszcze nie koniec naszej wyprawy. Po obejrzeniu Zielonego Lasu i wież, warto wracać przez Łaz i Mirostowice Dolne. W Kunicach, w zabytkowym kościele pw. Matki Boskiej Szkaplerznej, znajdują się ołtarz i ambona wykonane na zlecenie Seifrieda von Promnitz. I kolejna ciekawostka... Należą one dziś do najcenniejszych dzieł sztuki sakralnej.

Brama błękitna

Brama ,,płakała
Janczo Todorow

(fot. Janczo Todorow)

Niektóre przekazy historyczne twierdzą, że bramę oplatał bluszcz indygowca, przywieziony z Indii. Kiedy padało, deszcz rozpuszczał barwnik wytwarzany przez liście rośliny, który zalewał bramę. Potem w blasku słońca mieniła się ona we wszystkich odcieniach błękitu. Stąd nazwa. Nie wszyscy historycy jednak są zgodni, co do tego, że na bramie rósł indygowiec.

Rzeźby Promnitza

Brama ,,płakała
Janczo Todorow

(fot. Janczo Todorow)

W parku Żarskiego Domu Kultury wystawiono kilka lat temu cztery rzeźby z piaskowca, które wykonano na zlecenie Erdmanna II von Promnitza prawie 400 lat temu. Figury kobiece wyrzeźbiono w piaskowcu w stylu barokowym. Zwraca uwagę ich piękno i mistrzostwo artysty, który je rzeźbił. Niestety, nie przetrwały próbę czasu i są mocno uszkodzone.

Zielony las

Brama ,,płakała
Janczo Todorow

(fot. Janczo Todorow)

Zaraz obok parkingu na skraju lasu widoczny jest kamień ze strzałką Wieża Promnitza. To względne pojęcie, bo jak mówią historycy, władcy z tego rodu nie budowali żadnej wieży, jedynie zamek myśliwski i zwierzyniec. Wieża widoczna na zdjęciu została zbudowana ponad sto lat temu przez Towarzystwa Karkonoskiego, po to, żeby podziwiać z niej góry.

Pałac Promnitza

Brama ,,płakała
Janczo Todorow

(fot. Janczo Todorow)

Pałac można zwiedzać jedynie zewnątrz, gdyż od kilku lat znajduje się w prywatnych rękach. Ciekawa jest nie tylko bogato zdobiona fasada, ale także dziedziniec, który jest niedostępny dla turystów. Można jedynie ubolewać, że zabytek był w dobrym stanie aż do połowy lat 50., kiedy wyprowadzono z niego starostwo. Potem rozpoczęła się jego dewastacja.

Winne wzgórze

(fot. Janczo Todorow)

Promnitzowie uwielbiali dobre wino. Dlatego na terenie rezydencji, a dokładnie na pagórku w pobliżu Błękitnej Bramy urządzili winnice. Historycy nie wiedzą, jakie to były odmiany, ale chyba nie złe, skoro robiono wino, a nawet zbudowano w pobliżu winorośli domek winny. Resztki tego domku winnego pozostały do dziś. Niestety, po winnicach nie ma śladu.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska