Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny atak na ochroniarza dyskoteki Heaven w Zielonej Górze. Stracił zęby, ma złamaną szczękę

(pij)
- Najazd na nas to sygnał, że mamy zejść z bramki - twierdzi ochrona dyskoteki Heaven. Komu na tym zależy? Zielonogórskim wielbicielom sportów walki, którzy ochraniają już lokale w mieście. Inna wersja zdarzenia to odwet za pobicie, do którego doszło w środę.

Całe zajście wydarzyło się w sobotę. Trwało niecałą minutę. Około godz. 21.00 pod dyskoteką Heaven w Zielonej Górze pojawiła się grupa około 40 osób. Tak relacjonuje zajście ochrona lokalu. - Oberwał, ten, który stał najbliżej - mówi ochroniarz.

Mężczyzna został uderzony w twarz kijem bejsbolowym lub prętem. Trafił do szpitala. - Ma poważnie połamaną szczękę, a zęby mu się dosłownie posypały - relacjonuje ochroniarz Heaven.

Zniszczone zostało wejście do dyskoteki. Do klubu agresywna banda nie weszła. Uszkodzili również auto szefa dyskoteki. Po chwili odjechali.

Kto chce "bramkę"?

Kto stoi za napadem? Zdaniem ochroniarza z Heaven to grupa zielonogórzan oraz mieszkańców okolicy. Są wielbicielami sztuk walk, zrzeszonymi pod konkretną i znaną nazwą. Od dawna zajmują się ochroną większości lokali w mieście. - Heaven też chcą przejąć - zapewnia mężczyzna. Nie cieszą się dobrą sławą. Mają opinię awanturników i osób chętnych do bijatyki. Bardzo często uczestnicy dyskotek narzekają na pobicia bez żadnego powodu.

Policja nie zdradza szczegółów śledztwa. - Został zabezpieczony monitoring z lokalu oraz galerii handlowej - informuje rzeczniczka zielonogórskiej policji kom. Małgorzata Stanisławska.

Trwa ustalanie świadków zdarzenia. Zostaną przesłuchani. Policja ustala również przebieg oraz przyczynę brutalnego najazdu na dyskotekę.

W środę w Heaven doszło jednak do pobicia studenta przez ochronę? - To nie był student, tylko jeden z nich. Sam zaczął awanturę - zapewnia ochroniarz dyskoteki. Wieczorny atak mógł więc być jedynie odwetem za środowe pobicie.

To nie pierwszy raz

"Przejęcia bramki" w Zielonej Górze już się zdarzały. Przed kilkoma laty ostro sprzeciwiła się temu właścicielka dyskoteki Studio. Sama nie dawała sobie rady z brutalnymi atakami. Zatrudniła wtedy biuro detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Jego ludzie z grupy Rutkowski Patrol zajęli się ochroną lokalu.

Zaczęło się podobnie. Kilka osób wywoływało burdy w dyskotece. Bili uczestników zabaw. Atakowali ochronę i straszyli klientów. Zamawiali nawet alkohole w barze nie płacąc za nie. W ten sposób pokazywali, że tylko oni zapewnią spokój podczas potańcówek.

Interwencja Rutkowskiego powiodła się. W dyskotece jest już spokój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska