Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Słubic: Grozi nam nawet komisarz

Beata Bielecka
- Byłem u różnych doradców, prawników, w Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Wszyscy rozkładają ręce, bo nie ma w prawie takiej opcji, że gmina może przekroczyć 60 proc. zadłużenie - mówi Tomasz Ciszewicz
- Byłem u różnych doradców, prawników, w Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Wszyscy rozkładają ręce, bo nie ma w prawie takiej opcji, że gmina może przekroczyć 60 proc. zadłużenie - mówi Tomasz Ciszewicz fot. Beata Bielecka
- Finanse gminy to katastrofa!- mówi Tomasz Ciszewicz, nowy burmistrz Słubic. Już szykuje program naprawczy, bo gmina ma około 40 mln zł długów i może stracić płynność finansową. - Nie spodziewałem się, że jest aż tak źle - mówi.

- Zadomowił się już pan w urzędzie?
- Nie mam na to czasu. Jest ogrom zaległych i nie załatwionych spraw. Pracuję od rana do wieczora, próbuję zamknąć rok 2010 i jest to bardzo duży problem, bo brakuje nam w gotówce do 2,5 mln, żeby spłacić kredyt zaciągnięty na bieżące wydatki. Tylko spłata tych pieniędzy do końca roku pozwoli odnowić nam kredyt debetowy i da mi oddech w oczekiwaniu na wprowadzenie oszczędności i programu naprawczego.

- Skąd wziąć te pieniądze? - Na dzień dzisiejszy możemy tylko je pożyczyć, ale nie od banków, bo przekroczymy wskaźnik dopuszczalnego 60 proc. zadłużenia. Jest pomysł pożyczki 1,3 mln zł od spółek komunalnych, ale ciągle brakuje nam około 1,2 mln zł. Jeśli nie znajdziemy tych pieniędzy gmina straci płynność finansową w oczach banków i nie będzie miała płynności finansowej przez pierwsze półrocze 2011 roku, co wiąże z brakiem możliwości wywiązywania się ze zobowiązań roku 2010 i 2011. Są to m.in. pensje dla urzędników, dla nauczycieli, opłaty za prąd, odśnieżanie i wiele innych. Jest bardzo źle, gorzej niż się spodziewałem.

- Nie zdawał pan sobie sprawy z tak wysokiego zadłużenia gminy?- Ani ja, ani inni kandydaci, bo mogliśmy dotrzeć przed wyborami tylko do informacji, z których wynikało, że zadłużenie wynosi ok. 54 proc., ok. 36,8 mln zł. Na koniec roku wskaźniki wyglądają dużo gorzej.

- O jakich kwotach mówimy?- Księgowanie czwartego kwartału trwa praktycznie do końca stycznia. Możemy mówić tylko o prognozach. Każda z tych prognoz jest zła. Z każdej wynika, że przekroczymy grubo wskaźnik dopuszczalny przepisami prawa i gmina osiągnie zadłużenie ponad 60 proc.

- Jak do tego doszło?- Okazało się, że gmina nie zrealizowała sprzedaży mienia, nie wprowadziła programu naprawczego, przekroczone zostały wydatki związane z zatrudnieniem, nie pozyskano środków z zewnątrz...I dziś mamy tego skutek.

- Ponad 60 proc. zadłużenie gminy w stosunku do dochodów oznacza wprowadzenie zarządu komisarycznego... - Jest taka opcja.

- Jak pan chce temu zapobiec?
- Na dzień dzisiejszy najważniejszą rzeczą, którą próbuję robić jest zdobycie pieniędzy na uregulowanie bieżącego kredytu debetowego. Potem przyjdzie czas na bardzo duże oszczędności i niepopularne decyzje również dla mieszkańców, bo będzie trzeba wprowadzić różne podwyżki, na przykład opłat w przedszkolach. Będę też szukał oszczędności poprzez reorganizację urzędu, reorganizacje spółek gminnych. W tej chwili mamy w urzędzie 119 pracowników. Biednej gminy, liczącej niecałe 19 tys. mieszkańców, nie stać na utrzymanie takiej armii urzędników. W styczniu nastąpią zmiany.

- Jak duże?
- To nie czas, żebym przed nowym rokiem przekazywał takie informacje. Powiem tylko tyle. Muszą nastąpić oszczędności. Na każdym pracowniku można zaoszczędzić rocznie około 60 tys. zł.

- Gdzie jeszcze będzie pan szukał oszczędności?- Myślę o stworzeniu niepublicznych przedszkoli i szkół, połączeniu spółek gminnych i utworzeniu holdingu firm, bez osobnych rad nadzorczych i prezesów, którzy bardzo dobrze zarabiają. Chcę stworzyć jeden podmiot, który będzie tym wszystkim zarządzał, z jedną księgowością. Będziemy też prawdopodobnie wypowiadać umowy administrowania budynkami wspólnotom mieszkaniowym i ogłaszać przetargi na administrowanie nimi przez prywatne podmioty, bo to jest znacznie tańsze i przynosi lepsze efekty.

- Słyszałam, że odciął pan internet w części biur w magistracie i zdecydował, że nie będzie goszczenia się w urzędzie...- To prawda zrezygnowaliśmy całkowicie z cateringu. Był stosowany non stop, a rachunki za jedno spotkanie oscylowały między 500 a 1400 zł. Jeśli chodzi o internet faktycznie podjąłem taką decyzję. Nie wynika to tylko z oszczędności, lecz także faktu, że niektórzy pracownicy zapomnieli, za co biorą pieniądze i po co tutaj są. W urzędzie panowała prywata i to się musiało skończyć.

- Czy przy tak fatalnej sytuacji finansowej gminy można liczyć w tej kadencji na jakieś inwestycje?- Przez najbliższe trzy lata możemy o tym zapomnieć. Takie są realia i nikt cudów nie może obiecywać póki nie nastąpią przekształcenia w zakresie szkół, przedszkoli, spółek komunalnych i pozyskania środków okołobudżetowych. Przy zadłużeniu, które będzie oscylować w granicach 41 mln zł żaden burmistrz, bez względu na to, kto by nim został, nie może sobie na to pozwolić.

- Dziękuję

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska