Każde pokolenie ma własny protest-song. "Jedzie Giertych na rowerze, jak go traktor przejedzie, będzie po premierze!". To pierwsza zwrotka piosenki, którą śpiewają dzieci z podstawówki mojego syna. W sumie zwrotek jest kilkanaście plus refren, ale w każdej minister ginie śmiercią tragiczną. Albo chociaż pada ofiarą wypadku, w którym traci świadomość i już nic nie jest w stanie wymyślić. Na całe szczęście życie przyniosło mniej brutalne rozwiązanie.
W piątek na oficjalnych stronach ministerstwa edukacji przeczytałam list, który były już minister napisał z okazji zbliżającego się nowego roku szkolnego. Ale tak naprawdę jest to jego pożegnanie z misją. Podsumowanie 15 miesięcy pracy, które pokazuje bardziej ludzką twarz ministra. Pisze: "Nie uniknąłem pewnych błędów, za które przepraszam". Zatrzymałam się nad innymi słowami "Systemy totalitarne nie nadchodziły nigdy od razu. Rodziły się stopniowo w wyniku braku sprzeciwu wobec policyjnych metod rządzenia".
Dlatego mój syn od września nie pójdzie do szkoły w mundurku. Jego brak będzie na razie jedynym mu dostępnym przejawem sprzeciwu. Wobec wciskania w tryby państwa, w którym można ubierać się i myśleć, ale tylko po obowiązującej linii. Były minister powinien zrozumieć dziewięciolatka. Już wie, jak to jest, być sprowadzonym do parteru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?