MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Byliśmy w sanatorium

(nazwiska i adresy do wiadomości redakcji)
Lekarze orzecznicy ZUS widocznie przestali być lekarzami i stali się urzędnikami i biurokratami, dla których zamiast dobra pacjenta (po pierwsze nie szkodzić) ważniejszy jest interes wierchuszki, w której pracują.

Zacznijmy od wezwania do orzecznika, który bez zapoznania się z dokumentacją przyniesioną przez pacjenta, każe podpisać zgodę na leczenie sanatoryjne (groźba natychmiastowego pozbawienia renty).
Dokumentacja przesłana przez orzecznika do uzdrowiska różni się w wielu szczegółach od rzeczywistej, np. orzecznik nie bada ciśnienia, a w dokumentacji każdy pacjent ma ciśnienie jak nastolatek. Wezwanie na leczenie jest wysłane na cztery dni przed.
Do pacjenta dociera na 2-3 dni przed wyjazdem. W tym czasie wypada jeszcze wolna sobota i niedziela. Na dzień dobry dowiadujemy się, że przyjechaliśmy w ramach selekcji (słowa lekarza przyjmującego i psychologa), a nie leczenia.
Nie wyleczone przez kilka lub kilkanaście lat schorzenia po kuracji w uzdrowisku ustąpią i po trzech tygodniach będziemy w pełni zdrowi i zdolni do pracy (gimnastyka i moczenie w wodzie). Zostajemy zakwaterowani w najgorszej części uzdrowiska, a niektórzy w pokojach bez łazienki, podczas gdy obok są wolne pokoje z superwyposażeniem.
Dzienny koszt wyżywienia pacjenta ZUS wynosi 4 zł. Jeśli komuś nie odpowiada może dopłacić do lepszego wyżywienia z naszych bardzo dużych według ZUS-u rent. Zwrot kosztów podróży liczony jest według nie istniejących linii kolejowych do miejscowości, do której kolej nie dociera.
Zabiegi, które są nam oferowane pacjent może otrzymać w miejscu zamieszkania a nie finansować kosztem rencistów spółki, które kierują sanatoriami.
Pseudoreformatorzy uderzają jak zwykle w ludzi najsłabszych, chorych i nie mogących się bronić, skazując nas na wegetację i zbieranie po śmietnikach.
Czterech uczestników turnusu
Połczyn Zdrój

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska