Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było gorąco, ale gorzowianki wygrały w Gdyni

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W sobotę gorzowianki wygrały w Gdyni zgodnie z planem, choć Riviera kilka razy "dobrała się" nam do skóry. Ten mecz to już historia - cieszmy się lepiej, że od upragnionej szóstki dzieli nas już tylko punkt.

Kilka lat temu pojedynki drużyn z Gorzowa i Gdyni elektryzowały całą Polskę. To właśnie z najlepszym swego czasu w kraju Lotosem dwukrotnie bezskutecznie walczyliśmy o mistrzostwo Polski. Z kolei po zwycięskich bojach z gdyniankami w 2011 roku sięgnęliśmy po ostatni, brązowy medal.

Dramatycznych, pełnych emocji spotkań było w przeszłości sporo, dlatego nie bacząc na to, w jakich składach do gry przystępują oba zespoły, zawsze można spodziewać się - zwłaszcza nad morzem - zaciętych potyczek.

Riviera to obecnie jedna z najsłabszych ekip w ekstraklasie, więc nasi fani liczyli na efektowny triumf. Miejscowe były jednak innego zdania i mocno się nam postawiły. Początek był udany dla obu stron.

Twarda obrona, liczne kontry i gra kosz za kosz - to mogło się podobać, nawet w sytuacji, gdy pierwsza kwarta padła łupem rywalek. W KSSSE AZS PWSZ kolejny raz duży wachlarz umiejętności pokazała Taber Spani (Amerykanka już w pierwszej części meczu trzy razy trafiła zza linii 6,75 m). Gorzowianki próbowały odjechać gdyniankom, ale zarówno nam, jak i Rivierze nie udało się uzyskać przewagi większej niż cztery punkty.

Pierwszy raz gorąco zrobiło się po kwadransie, gdy gdynianki prowadziły już siedmioma "oczkami". Na szczęście była to tylko chwilowa niemoc - podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego potrzebowały zaledwie 120 sekund, by doprowadzić do remisu. Chwilę później nasze objęły prowadzenie, które utrzymywały aż do końca trzeciej kwarty.

Ostatnią odsłonę można było oglądać na stojąco, choć długo nic nie wskazywało, że emocje będą do ostatniej syreny. W 36 min było już 73:63 dla KSSSE AZS PWSZ i wydawało się, że jest po sprawie. Tymczasem gospodynie zaczęły bronić niezwykle agresywnie, wymuszając błędy u akademiczek. Gdy na 18 sekund przed zakończeniem meczu Riviera traciła do naszych tylko punkt, wszystko mogło się jeszcze wydarzyć.

Wówczas plac opuściła po piątym przewinieniu bojowo nastawiona w końcówce Natalia Małaszewska, co nieco podłamało gdynianki. Choć na finiszu akademiczki nie zawsze trafiały z linii rzutów wolnych, to udało się im dowieźć prowadzenie do końca. Warto też wspomnieć, że w Gdyni znów mieliśmy sporo trójek: 11 na ponad 40-procentowej skuteczności.

- Tak jak się spodziewałem, był to bardzo ciężki mecz. Może wygraliśmy w końcówce szczęśliwie, a może wyszło nasze doświadczenie - głośno zastanawiał się szkoleniowiec gorzowianek. - Najważniejsze jest zwycięstwo, teraz myślami jesteśmy już przy meczu z beniaminkiem z Konina.
RIVIERA GDYNIA - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW 73:76 (25:24, 16:20, 14:12, 18:20)

RIVIERA: Misiuk 22, Macko 16, Wilson 12, Johnson 3, Jakubiuk 2 oraz Małaszewska 11, Miłoszewska 5, Szymczak- Górzyńska 2 i Baryło 0.

KSSSE AZS PWSZ: Spani 25, Nwagbo, Piekarska i Losi po 14, Zoll 9 oraz Dźwigalska i Szajtauer po 0.

Sędziowali: Dariusz Zapolski (Elbląg), Robert Zieliński (Warszawa) i Jakub Pietrzak (Działdowo). Widzów 200.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska