Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były górnik rzeźbi w drewnie. W jego pracowni na działce powstają cuda

Dorota Nyk
Głogowianin Józef Tadeusz Konieczny lubuje się w scenach batalistycznych. tę wielką pracę zainspirowaną Panoramą Racławicką robił pół roku.
Głogowianin Józef Tadeusz Konieczny lubuje się w scenach batalistycznych. tę wielką pracę zainspirowaną Panoramą Racławicką robił pół roku. fot. Dorota Nyk
- Jedni łowią ryby, inni grają w karty, a ja staram się coś wyczarować z drewna - mówi o sobie Józef Tadeusz Konieczny. Były górnik, na emeryturze rzeźbi zapamiętale. Właśnie otworzył swoją wystawę.

Jego prace zadziwiają kunsztem i detalem. Człowiek sobie myśli: oj, musiał nad nimi wiele dni pracować. W galerii w Miejskim Ośrodku Kultury pokazuje niewielką część swoich płaskorzeźb o tematyce wojskowej. Bitwy, żołnierze, wojowie, rycerze i przede wszystkim konie - bo one mają w sobie coś wyjątkowego. Wszystko wyryte w desce jak żywe.

Józef Tadeusz Konieczny to były górnik, który pracował w PBK Lubin jako mechanik dołowy. Od 30 lat, po pracy, rzeźbił zapamiętale. Najczęściej w drewnie. Dąb, mahoń, lipa - to jego ulubione materiały. Nota o nim znalazła się nawet w encyklopedii biograficznej "Who is who w Polsce".

- Zaczynałem rzeźbić jako mały bajtel. W mydle, potem w korze - opowiada o sobie. Rzeźbienie było jego wielką pasją. Od trzech lat jest na emeryturze i wreszcie ma na nie czas. - Zamierzałem zostać młodym emerytem i mieć wreszcie czas na moje hobby, moją pasję - opowiada. - To jest swego rodzaju uzależnienie, które daje możliwość zostawienia po sobie jakiegoś trwałego śladu.

Uwielbia rzeźbić sceny batalistyczne, fascynuje go malarstwo Kossaków, szczególnie Juliusza. Jego precyzja. A to bardzo pracochłonne. Na swojej wystawie prezentuje jedną z największych swoich prac, którą rzeźbił pół roku. Przedstawia kopię Panoramy Racławickiej, zrobił ją 10 lat temu. A to tylko jedna z części wielkiej instalacji - w sumie takich rzeźb ma pięć.

- Nie mogę wnieść ich do domu, bo nie mieszczą się już na klatce schodowej - mówi.
Mieszka w bloku. Zwyczajnie. Pracownię urządził sobie na działce. Spędza tam wiele godzin dziennie. Trudno go od pracy oderwać. Wraca do domu dopiero, kiedy jest już bardzo głodny.

Ma żonę Elżbietę, córkę Martynę, syna Łukasz i wnuczka Tymoteusza. Dzieci nie poszły w jego ślady, nie odziedziczyły zamiłowania i talentu. Zajmują się całkiem czymś innym.

- Więc ja się jeszcze mogę bawić i czekać aż wnuki urosną. Będę je uczył rzeźbić - planuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska