Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były prawie jak... niewolnice

(decha)
Sprzedane do Polski cudzoziemki mieszkały za podłączonym do prądu ogrodzeniem z kolczastego drutu. Dla sutenerów zarobiły milion złotych.

Do Łęknicy przyjechały, a raczej zostały przywiezione z Ukrainy, Białorusi, Rosji... Namówiła je do podróży Ukrainka, która obiecywała posady kelnerek, barmanek.
- Na miejscu dowiadywały się, że jest inaczej - mówi Agata Sałatka, rzeczniczka prasowa lubuskich policjantów. - Trafiały do agencji towarzyskiej...
Przygnębiający był już widok miejsca, w którym mieszkały i pracowały kobiety. Lokal otoczony był ogrodzeniem z drutu kolczastego dodatkowo podłączonym do prądu. Każdemu krokowi kobiet towarzyszyła mniej lub bardziej dyskretna "obstawa". Znalazły się w potrzasku.
Jak ustalili policjanci, kobiety były formalnie sprzedane właścicielowi agencji. Każda za 500 euro. Ustna umowa mówiła, że ta suma ma zostać odpracowana. Jednak szybko okazywało się, że jest to zadanie ponad siły. Połowa zarobionej kwoty trafiała natychmiast do kieszeni właściciela lokalu. Dodatkowo za każde przewinienie naliczane były horrendalne kary. Jakie to były przewinienia? Według specjalnego regulaminu, minimalne nawet spóźnienie na spotkanie z klientem lub kłótnia między kobietami...
- Opierając się na relacji tych pań, oddały one właścicielowi lokalu ponad milion złotych zarobionych przez siebie pieniędzy - dodaje Sałatka.
Spółka - dwaj mężczyźni i kobieta - zajmowała się tym od 2002 roku. Przez ich lokal przeszło ponad sto kobiet. Dwóm z zatrzymanych osób policjanci przedstawili zarzuty handlu ludźmi w celu uprawiania prostytucji i czerpania z tego korzyści finansowych. Trzecia z nich usłyszała zarzut czerpania korzyści finansowej z nierządu. Czwartej kobiecie, która pracowała w lokalu jako barmanka, przedstawiono zarzut czerpania korzyści z prostytucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska