Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CCC wygrało po raz trzeci z Dudą

KONRAD KAPTUR, 0 509 374 135, [email protected]
Plenette Pierson bez większych problemów ogrywała Detrinę White i jej CCC pokonało Dudę Leszno.
Plenette Pierson bez większych problemów ogrywała Detrinę White i jej CCC pokonało Dudę Leszno. fot. Konrad Kaptur
- Rywal postawił nam wysoko poprzeczkę, ale wytrzymaliśmy presję i w kluczowym momencie pokazaliśmy charakter. Na finał do Gdyni jedziemy walczyć o awans do czwórki - powiedział nam Krzysztof Koziorowicz, trener CCC.

CCC POLKOWICE - PKM DUDA SUPERPOL LESZNO 66:60 (22:19, 13:18, 20:15, 11:8)

CCC POLKOWICE - PKM DUDA SUPERPOL LESZNO 66:60 (22:19, 13:18, 20:15, 11:8)

CCC: Mieloszyńska 16, Pierson 15, Jeziorna 11, Robbins 9, Gajda 8, oraz Małaszewska 5, Pietrzak 2, Paździerska, Bednarczyk, Gajewska po 0.

PKM DUDA: Shields 19, Krężel 11, White 10, Krysiewicz 7, Czarnecka 5 oraz Durak 4, Koc, Nawrotek po 2.
Sędziowali: Andrzej Zalewski (Poznań), Paweł Białas (Wrocław)
Widzów: 500.

Przed wczorajszym meczem kibice z Polkowic zastanawiali się, czy ich pupilki po raz kolejny odprawią rywalki z Leszna z kwitkiem. Wcześniej ta sztuka udała im się dwukrotnie w ciągu czterech dni, co musiało na dziewczyny trenera Jarosława Krysiewicza wpłynąć mobilizująco.

- Rzucimy na szalę wszystko, czym dysponujemy, by pokonać gospodynie, ale nie będzie to zadanie łatwe, bo przewaga potencjału czysto koszykarskiego jest po stronie rywalek - mówił szkoleniowiec Dudy.

Na odpowiedź na pytanie, czy uda się rozbić Dudę po raz trzeci fani CCC czekali bardzo długo, bo aż do końcowej syreny. Wczoraj zaczęło się od celnego rzutu Ashley Shields z Leszna. Potem sprawy w swoje ręce wzięła Plenette Pierson, która rzuciła aż jedenaście punktów z rzędu, by potem, po jednym z ostrych starć w strefie podkoszowej paść na parkiet. Serca fanów z Polkowic zamarły, bo stopa Amerykanki przez dłuższy czas była opatrywana przez Tomasza Ruszkowskiego, masażystę naszych.

Na szczęście okazało się, że nic poważnego się nie stało i w drugiej kwarcie Pierson wróciła na parkiet. Podczas jej nieobecności w szeregi naszych wkradło się trochę niedokładności. W efekcie gra toczyła się cały czas "na styku". Tak było aż do zakończenia pierwszej połowy. Do szatni "pomarańczowe schodziły z dwupunktową stratą do rywalek. Po zmianie stron nadal toczyła się walka kosz za kosz.

Co gorsza Pierson po raz drugi podkręciła tę samą stopę i nie pojawiła się na parkiecie. W końcówce wydawało się, że wygrana naszych może być zagrożona, bo jeszcze na dwie i pół minuty przed końcową syreną leszczynianki prowadziły 58:55. Ostatnie słowo należało jednak do naszych. Dziewczyny trenera Koziorowicza grały długie, ustawiane akcje. Jedna z nich zakończyła się celnym rzutem Darii Mieloszyńskiej zza linii 6,25 i nasze wygrały różnica sześciu punktów zapewniając sobie awans do Final Eight Pucharu Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska