Sprawa ciągnie się od kilkunastu miesięcy. A teczka z pismami od i do urzędników jest naprawdę gruba. Siedzimy z gorzowianką w jej kuchni w bloku przy ul. Korczaka. Oglądamy kolejne kartki. - Ja nie chcę już wymiany dokumentów, a wykupu mieszkania! Mam dość tego ping-ponga - mówi pani Irena (dane do wiadomości redakcji).
Gdy 17 miesięcy temu pierwszy raz poprosiła o wykup z bonifikatą - przez lata setki gorzowian nabyło tak gminne mieszkania na własność - dostała odpowiedź, że gmina musi załatwić kilka spraw formalnych. Nikt nie powiedział: nie. Dlatego była pewna, że w końcu się uda. Remontowała, poprawiała, upiększała. Ale wykup nie posuwał się do przodu.
W maju 2011 r. urząd czekał na informacje z ADM-u.
W październiku tego samego roku czekał na wyniki inwentaryzacji.
W kwietniu tego roku ciągle czekał na rozpatrzenie przez prezydenta.
Dopiero w czerwcu, trzy miesiące temu, czytelniczka dostała odpowiedź: nie będzie wykupu z bonifikatą, ponieważ jej mieszkanie trafia do ,,docelowego zasobu mieszkaniowego", czyli puli mieszkań, których magistrat nie chce się pozbywać, bo musi trzymać je dla celów społecznych. - Nie rozumiem, dlaczego mnie to spotkało. Nieoficjalnie wiem, że urząd doszedł do wniosku, że nie opłaca się sprzedawać mieszkań z nawet 85-procentowym upustem, bo za mało na tym zarabia. Tylko w takim razie dlaczego innym mieszkania sprzedał? W czym jestem gorsza od tych, którzy już swoje lokale wykupili? - załamuje ręce gorzowianka.
Ile osób miasto postawiło w podobnej sytuacji? Po co magistratowi pula mieszkań? Czytaj w czwartkowym, papierowym wydaniu ,,GL'' dla Gorzowa i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?