Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz mieć w domu wodę? Dogadaj się z gminą

Tatiana Mikułko 0 95 722 57 72 [email protected]
Grzegorz Krzeski w swoim nowo wybudowanym domu ma już wodę. Nie chciał tracić czasu, aż gmina podłączy go do wodociągów, więc sam sobie wybudował ujęcie. Teraz chciałby, żeby gmina je odkupiła.
Grzegorz Krzeski w swoim nowo wybudowanym domu ma już wodę. Nie chciał tracić czasu, aż gmina podłączy go do wodociągów, więc sam sobie wybudował ujęcie. Teraz chciałby, żeby gmina je odkupiła. fot. Kazimierz Ligocki
140 m rur położonych w ul. Dębowej na Os. Poznańskim jest własnością Grzegorza Krzeskiego. - Gmina nie chciała wybudować wodociągu, więc sam to zrobiłem - tłumaczy mężczyzna.

Pan Grzegorz czeka teraz na całkowity odbiór swojej sieci, czyli 140 m rur, które biegną od wodociągu w ul. Świetlanej przez ul. Dębową do jego domu. Kosztowało go to prawie 25 tys. zł. Mężczyzna chce, by jego ujęcie przejęła gmina. - Problem w tym, że tak jak nie chciała wybudować wodociągu, tak nie jest zainteresowana jego odkupieniem. Jeśli się nie dogadamy, sprawa trafi do sądu, bo moim zdaniem zaopatrzenie mieszkańców w wodę to zadanie własne gminy - mówi G. Krzeski.

- Zgadza się, ale ustawa nie mówi o tym, że w tym samym czasie mamy zwodociągować całą gminę, wszędzie położyć kanalizację i nowe drogi. Planujemy inwestycje na ul. Dębowej, ale jeszcze nie teraz - odpowiada Jacek Wójcicki, wójt Deszczna.

Obowiązek właściciela

Pan Grzegorz twierdzi, że próbował się z gminą dogadać. - Wysłałem do nich kilka pism, ale za każdym razem odsyłali mnie do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Gorzowie - mówi przyszły mieszkaniec Dębowej.

Gmina Deszczno, jak wszystkie podgorzowskie, przekazała swoje wodociągi PWiK i będąc udziałowcem spółki może wspólnie budować sieć wodociągową i kanalizacyjną. -Na inwestycje przeznaczamy rocznie 2 mln zł. Razem z przedsiębiorstwem kładziemy kanalizację wartą 30 mln zł. Sami byśmy tego nie udźwignęli - tłumaczy wójt.

Zenon Kaczmarek, dyrektor ds. technicznych w PWiK tłumaczy, że współpraca z gminami nie nakłada na przedsiębiorstwo obowiązku rozbudowy sieci. - Przyłącze na swój koszt musi zbudować właściciel domu. Gminy praktykują też takie rozwiązanie, że partycypują w jakiejś części w kosztach takich inwestycji - mówi Z. Kaczmarek.

Najpierw rdzennym

W podgorzowskiej Kłodawie, w której co roku buduje się najwięcej mieszczuchów, mieszkańcy ustalają z gminą, na jakich zasadach mogą podłączyć się do wodociągu. - Płacimy po połowie. My dajemy materiały, a mieszkańcy danej ulicy finansują resztę. Mamy w budżecie zarezerwowane pieniądze na takie inicjatywy społeczne. I to zdaje egzamin - tłumaczy zastępca wójta Kłodawy Eugeniusz Wegienek.

Gmina Deszczno też ma Fundusz Inicjatyw Społecznych. Mieszkańcy Dębowej z niego nie skorzystali. - Sąsiedzi dopiero się tu budują. Jednym nie zależy teraz na wodzie, inni nie mają pieniędzy. Gdy zechcą podłączyć się do wodociągu, będą musieli to zrobić na zasadach, które ja określę. Chyba że do tego czasu gmina przejmie ujęcie - tłumaczy pan Grzegorz.

Wójt zapewnia, że gmina chce przejąć ujęcie, ale nie zrobi tego w tym roku. - Nie mamy na to zarezerwowanych pieniędzy. Muszę być uczciwy wobec rdzennych mieszkańców. W pierwszej kolejności budujemy wodociąg tam, gdzie ludzie od wojny czerpią wodę ze studni. W Niwicach woda nie nadaje się nawet do prania. Potem zajmiemy się mieszkańcami, którzy do naszej gminy dopiero co się wprowadzają. Chyba że sąd orzeknie inaczej - mówi J. Wójcicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska