MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chłopaki na wezwanie stają przed komisją

Leszek Kalinowski
Sławomir Piosik stawił się przed komisją, ale na razie do wojska nie pójdzie, bo wybiera się na studia. Chce się uczyć wychowania fizycznego w Zielonej Górze lub Gorzowie.
Sławomir Piosik stawił się przed komisją, ale na razie do wojska nie pójdzie, bo wybiera się na studia. Chce się uczyć wychowania fizycznego w Zielonej Górze lub Gorzowie. fot. Bartłomiej Kudowicz
Grzegorz Piórkowski z Gubina, jak wielu innych 19-latków, stawił się przed komisją wojskową. Nie ma zamiaru wymigiwać się od służby!

Już przed 9.00 spory tłum młodych mężczyzn zbiera się w krośnieńskim klubie garnizonowym. Dzień przeznaczony jest dla miasta Gubina. Podczas czekania na swoją kolej chłopcy oglądają filmy. Jeden o zasadniczej służbie wojskowej, drugi o wojskowych wyższych uczelniach. O karierze, jaką można zrobić służąc w mundurze.

Tym razem obowiązkowi zgłoszenia się do poboru podlegają mężczyźni urodzeni w 1989 roku, ale także wcześniejszych roczników (1984-88), którzy do tej pory nie stawili się przed komisją. Wzywane są także kobiety, które w tym roku kończą naukę na kierunkach medycznych, weterynaryjnych i psychologicznych.

- Tylko nieliczni unikają wojska. Odnotowujemy dwa, trzy takie przypadki - mówi inspektor ds. wojskowych z Gubina Stanisław Wawrzyniak. - Ale bywa i tak, że chłopak specjalnie z Irlandii przyjechał, by się stawić przed komisją. Inny dzwonił do mnie z Hiszpanii.

Wezwania wysłano dwa tygodnie temu. Jeśli ktoś się nie stawi, przeprowadza się wywiad środowiskowy. Ostatecznością jest przymusowe doprowadzenie poborowego przez policję lub nałożona grzywna. Brak zgłoszenia może zakończyć się nawet karą pozbawienia wolności.

Dla coraz większej grupy chłopców wojsko jest atrakcyjne. Jak przyznaje Jadwiga Partocka ze starostwa, coraz więcej młodych mężczyzn upatruje szansy na zawodowy sukces w podejmowaniu studiów na uczelniach wojskowych. Wojsko stawia dziś na młodych z dobrą znajomością języka angielskiego.

Nie wszyscy jednak mogą, nawet jeśli chcą, założyć mundur. Współczesne pokolenie jest mało sprawne i dość chorowite, na co wskazują choćby badania przeprowadzane w szkołach ponadgimnazjalnych. Podczas poboru powiatowa komisja lekarska pod przewodnictwem Wojciecha Strzeleckiego, w skład której wchodzą także Jolanta Sieprawska-Harnasz i Mirosław Bieńkowski sprawdza m.in. wzrok, ogólny stan zdrowia. Jeśli ktoś jest leczony, trzeba ze sobą zabrać dokumenty na ten temat. Nie można też zapomnieć (co się zdarza), zabrać ze sobą dowodu osobistego, fotografii bez nakrycia głowy, dokumentu potwierdzającego poziom wykształcenia lub pobierania nauki.

Grzegorz Piórkowski jest już po komisji. - Kategoria A - mówi. - Nie uczę się nigdzie, więc pójdę do wojska. Jest mi to obojętne, gdzie mnie wyślą.

W sąsiednim pomieszczeniu S. Wawrzyniak, J. Partocka i starszy chorąży Arkadiusz Sekulski z Wojskowej Komendy Uzupełnień przeprowadzają rozmowy z poborowymi, wypełniają dokumenty. I niezależnie od tego, czy młodzi wiążą przyszłość z wojskiem, czy też nie, wszystkim życzą powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska