Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć przeciwnik słaby Zawisza nie dał rady

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
W drugiej lidze pierwsze spotkanie w nowym roku nie było dla sulechowianek udane. Po kiepskim meczu poległy u siebie z Pałacem II Bydgoszcz.

ZAWISZA SULECHÓW - PAŁAC II BYDGOSZCZ 2:3 (17:25, 19:25, 25:21, 25:18, 11:15)

ZAWISZA SULECHÓW - PAŁAC II BYDGOSZCZ 2:3 (17:25, 19:25, 25:21, 25:18, 11:15)

ZAWISZA: Gruchot, Witkowska, Więcek, Guzowska, Zegartowicz, Sobczak, Kędziora (libero) oraz Bielińska, Nowak, Raczyńska, Pudzianowska, Bugajak.

- Liczę, że moje podopieczne zagrają tak, jak ostatnio w Chodzieży, bo wtedy zaprezentowały się najlepiej w sezonie. Wierzę w dobry występ i zwycięstwo - mówił przed meczem trener Mieczysław Puchalski. Niestety, szybko okazało się, że dziewczyny tego dnia nie były w najwyższej formie.

Cały mecz nie stał na wysokim poziomie. Obie ekipy wydawały się wybite z rytmu, miały problemy z orientacją w polu, a gra była bardzo szarpana. W pierwszym secie nasze potrafiły dotrzymać kroku rywalkom jedynie do stanu 15:15. Potem wyraźnie się pogubiły, a bydgoszczanki odjechały. W drugim podobnie, sulechowianki dociągnęły do 18 "oczek", a przeciwniczki znów włączyły trzeci bieg i nie dały im szans.

Kolejne dwa wlały trochę więcej nadziei w serca kibiców. Zawisza nie pozwolił już sobie na podobne błędy w końcówkach. Dziewczyny miały pełną kontrolę, a na tle ogólnie słabo spisującej się drużyny, nie zawodziły Karolina Bugajak i Kamila Witkowska, które kończyły większość ataków. Sulechowianki wyrównały stan meczu. W tie breaku wydawało się, że zdołają utrzymać formę i nawet prowadziły 8:7, ale w tedy przytrafiło się im kilka głupich błędów i bydgoszczanki zdołały wyjść na prowadzenie 11:10. Wtedy w aut zaserwowała Bugajak i nasze się podłamały. Rywalki zdobyły kolejne trzy "oczka" i wygrały.

- Jestem bardzo zawiedziony postawą moich dziewczyn - mówił trener Puchalski. - Chyba ta przerwa świąteczno-noworoczna wybiła je z rytmu. Ale cóż, walczymy dalej.

Rozmowa z Agatą Więcek, liderką Zawiszy Sulechów

- Jak zaczęła się pani przygoda z siatkówką?- Ten sport mam chyba w genach. Mama, tata i brat byli zawodnikami. Ten ostatni gra w moim mieście w zespole Krispolu Września. Chyba po prostu nie miałam wyjścia, bo siatkówka jest w mojej rodzinie wszechobecna.

- Kiedy trafiła pani do Zawiszy?- W ubiegłym roku, gdy byłam zawodniczką Sokoła Mogilno, grałam spotkanie przeciwko Zawiszy. Wtedy musiałam wpaść w oko włodarzom z Sulechowa. Dostałam ofertę i skorzystałam.

- Jak łączy pani pracę i grę?- Łatwo nie jest, bo z Wrześni mam do Sulechowa ponad 160 km. Na treningi przyjeżdżam dwa razy w tygodniu. Wtedy zaraz po pracy wskakuję w samochód i pędzę, aby się nie spóźnić. To naprawdę trudne i czasem męczące. Dziękuję mojemu ojcu, który czasem zajmuje się mną na miejscu. On również pomaga mi w treningach.

- Ma pani czas dla siebie?- Powiem szczerze, że moi znajomi to chyba zapomnieli jak wyglądam. Życie prywatne i przyjemności są niestety, ograniczone. Ale coś za coś. Można powiedzieć, że pracuję na dwa etaty. Za dnia w rodzinnej firmie, a wieczorami i w weekendy gram w siatkówkę.

- Myśli pani o karierze zawodowej?- Raczej traktuję to jako zabawę. Łączę przyjemne z pożytecznym, bo gmina Sulechów jest tak miła, że daje zawodniczkom stypendium, a to, jakby nie patrzeć kolejne pieniądze. Poza tym kocham siatkówkę i uwielbiam rywalizować na parkiecie. Jeśli chodzi o karierę, to raczej już wielkich rzeczy nie osiągnę. Wkrótce zamierzam też zostawić sport i bardziej skupić się na życiu rodzinnym.

- Ma pani idolkę na której się wzoruje?- Zawsze uwielbiałam Małgorzatę Glinkę.

- Marzenia?- Skromne. Dotrwać do końca sezonu bez kontuzji i uzbierać jak najwięcej punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska