Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy tragedii w Nowej Soli. Danuta B. zostawiła list pożegnalny

MICHAŁ IWANOWSKI 0 68 324 88 12 [email protected]
Mieszkańcy domu, w którym rozegrała się tragedia, przeżywają teraz ciężkie chwile. Chcieliby szybko wrócić do normalności.
Mieszkańcy domu, w którym rozegrała się tragedia, przeżywają teraz ciężkie chwile. Chcieliby szybko wrócić do normalności. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Coraz więcej wskazuje na to, że to Danuta B. przed ponad tygodniem zadźgała swego 8-letniego synka Sebastiana, a potem popełniła samobójstwo. Kobieta zostawiła list, który na to wskazuje.

O tej ponurej zbrodni pisaliśmy przed tygodniem, opisywały ją też media ogólnopolskie. Przypomnijmy, że ostatniego dnia stycznia, na torach w Nowym Żabnie rzuciła się pod pociąg 27-letnia Danuta B., a kilka godzin później w jej mieszkaniu znaleziono zadźganego nożem synka, 8-letniego Sebastiana.

Ciało znalazł ojciec chłopca, który dzień wcześniej zawiózł go do matki. Rodzice Sebastiana nie mieszkali razem, toczyła się sprawa sądowa mająca ustalić status chłopca. Na razie miał on przebywać u ojca i dziadków w Nowym Żabnie, a matka mogła spędzać z nim co drugi weekend.

Ważny dowód

Podejrzenie o zabójstwo dziecka od razu padło na matkę. Policja zabezpieczała ślady, prokuratura ruszyła z przesłuchaniami. Dziadek Sebastiana ze strony ojca utrzymuje, że kobieta nie zdradzała żadnych objawów choroby psychicznej. Przez pewien czas mieszkała nawet z rodziną ojca swego dziecka. Ich relacje układały się poprawnie. Mimo to postanowiła się wyprowadzić do wynajętego mieszkania w Nowej Soli.

Po tygodniu śledztwa wiadomo już tyle, że kobieta zostawiła list pożegnalny. To ważny dowód. - Zawiera on sporo wiedzy, ale grafolodzy muszą jeszcze potwierdzić, że kobieta była jego autorką - mówi rzecznik prokuratury okręgowej Kazimierz Rubaszewski.

Zdaniem śledczych, treść listu w pewnym sensie potwierdza podejrzenia, że to właśnie matka była sprawczynią tragedii.

Rany kłute

Ale dowodem, który ostatecznie to potwierdzi, będzie ekspertyza śladów kodu genetycznego na nożu, który posłużył za narzędzie zbrodni.

Jak tragedia musiała się rozgrywać w domu, świadczy także fakt, że na ciele denatki biegli ujawnili także rany kłute. - Być może próbowała ona wcześniej odebrać sobie życie w inny sposób, a dopiero potem rzuciła się pod pociąg - dodaje Rubaszewski.
Jak szacuje prokuratura, za ok. dwa tygodnie mogą rozstrzygnąć się dalsze losy śledztwa.

Wtedy będą też znane wyniki badań krwi denatki, na obecność alkoholu lub narkotyków. Sąsiedzi kobiety i wszyscy, którzy znali ją oraz chłopca, są wstrząśnięci. Zwłaszcza, że zawsze oboje sprawiali wrażenie spokojnej i uśmiechniętej rodziny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska