Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeka niebo albo piekło!

Marcin Łada
Piotr Protasiewicz (z lewej) i Fredrik Lindgren pozdrawiają fanów po zwycięstwie we Wrocławiu. Oby podobnie pożegnali się w niedzielę.
Piotr Protasiewicz (z lewej) i Fredrik Lindgren pozdrawiają fanów po zwycięstwie we Wrocławiu. Oby podobnie pożegnali się w niedzielę. fot. Bartłomiej Kudowicz
ZKŻ Kronopol w ciągu pięciu dni zdobył pięć punktów. Imponujący finisz i średnia, ale nikt nie spoczął na laurach.

W niedzielę mecz o upragnioną szóstkę z Polonią w Bydgoszczy.
Czwartkowe zwycięstwo naszych we Wrocławiu, skomplikowało sytuację na dole tabeli. W strefie zagrożonych walką o utrzymanie w ekstralidze pozostali nasi niedzielni rywale (9 pkt.), ale dołączył do nich Atlas (13). Tuż nad kreską ulokował się ZKŻ Kronopol (13) i Unia Tarnów (14).

Mistrz Polski jedzie jednak na zaległe spotkanie do Torunia, gdzie pewnie skasuje bonus (w pierwszym meczu wygrał 58:35), a na deser ma u siebie "Jaskółki".

A my? Tym razem jest tylko jeden scenariusz - bojowy. Nasi muszą po prostu wygrać mecz i skasować bonus (w pierwszym spotkaniu ulegli 43:46), by odskoczyć na bezpieczną odległość. W przeciwnym razie czeka nas piekło i walka o utrzymanie.

Nie będzie łatwo

- Musimy bezwarunkowo wygrać z bonusem - uciął spekulacje trener ZKŻ-u Kronopolu Jan Grabowski. - Przez cały sezon mieliśmy pod górkę, może teraz będzie łatwiej - dodał.

Choć pasmo zwycięstw ogromnie naszych naładowało, wszyscy mają świadomość, że najważniejszy pojedynek dopiero przed nimi.

- Przedłużyliśmy swoje szanse na szóstkę, ale sezon jeszcze się nie skończył. Jedziemy do Bydgoszczy i dla mnie jest to spotkanie z podwójną dawką adrenaliny - powiedział Piotr Protasiewicz, który w ubiegłym sezonie punktował dla Polonii.

- Liczą się tylko trzy punkty, ale na pewno nie będzie łatwo. Spodziewamy się twardego toru, który raczej nie będzie sprzyjał walce. Bydgoszcz jedzie praktycznie o nic, a my o wszystko.

Na twardo

- Nie wiem, czy niedzielny mecz nie będzie cięższy niż we Wrocławiu - ocenił as Falubazu Grzegorz Walasek. - Może nasza karta powoli się odwraca. Zresztą nie ma co porównywać, bo to będzie inne miasto, dzień i rywal. A czy tor będzie twardy? Na pewno wszystko zrobimy na twardo... - skwitował z uśmiechem.

Można przypuszczać, że "PePe", będzie miał w Bydgoszczy dodatkowego przeciwnika w postaci miejscowych fanów, którzy nie wybaczyli mu zmiany barw.

- Jakiego przyjęcia się spodziewam? Wiadomo, jakie pożegnanie, takie przywitanie. Zostałem w taki, a nie inny sposób sprzedany medialnie przez prezesów, ale kibiców i klub nadal szanuję. Gdyby Zielona Góra miała być mistrzem, to niech Bydgoszcz znajdzie się zaraz za nią - przyznał Protasiewicz.

Bez Jonssona

Jakie możliwości tkwią w naszej drużynie, przekonaliśmy się kilka razy przy Wrocławskiej i na ostatnim wyjeździe do Wrocławia. Trener Grabowski zdecydował się na jedna zmianę i w awizowanym składzie w miejsce Zbigniewa Sucheckiego mamy Piotra Świderskiego. Występy "Suchego" na obcym terenie mówią same za siebie i trudno się dziwić takiej roszadzie. A gospodarze?

Ich największym problemem są kontuzje Andreasa Jonssona. "Adrenalina" dochodził do sprawności po złamaniu obojczyka, ale w Grand Prix Czech znów go uszkodził. Wielu obserwatorów przyznało, że chyba ambicja przerosła młodego Szweda.

Trener Zdzisław Rutecki prawdopodobnie zdecyduje się na zastępstwo zawodnika, ale to nie jedyny problem gospodarzy. Rewelacyjny w tym sezonie Jonas Davidsson jakoś nie może się odnaleźć na torze przy Sportowej i ciężar spotkania pewnie spadnie na barki młodzieży (w odwodzie są Emil Sajfutdinow i Krzysztof Buczkowski), wspieranej przez dobrze nam znanego Rafała Okoniewskiego.
Czy to wystarczy? Mamy nadzieję, że nie i gospodarze poszukają sobie rywala do barażu w Tarnowie lub Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska