Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekali na ten sukces

ANDRZEJ FLÜGEL
Jeszcze nigdy w historii ligowych spotkań zielonogórzanie nie wygrali z Grunwaldem. W sobotę, wreszcie się udało. Kluczem do sukcesu okazały się świetna obrona i kontry.

Ci, którzy przyszli do hali Uniwersytetu nie zawiedli się. Zobaczyli żywe, emocjonujące i ostre spotkanie. Kilka szybkich akcji, kontr, parad bramkarzy. Do tego jeszcze gospodarze wygrali. Czegóż chcieć więcej?
Pierwsza połowa nie wskazywała na tak pewne zwycięstwo. Akademików nieco paraliżowała fatalna statystyka spotkań z Gruwaldem, tym bardziej, że doświadczeni poznaniacy (kilku ich zawodników pamięta jeszcze ekstraklasowe czasy tej drużyny) prowadzili 1:0, 2:1 i po bramce Rafała Walczaka w 4 min 3:1. Zielonogórzanie potrafili wyrównać (3:3 w 9 min po trafieniu Krzysztofa Wittke). W 13 min rzut karny wykorzystał Bogumił Buchwald i po raz pierwszy w tym meczu AZS Stelmet UZ prowadził 5:4. Od tego momentu trwał zacięty, wyrównany bój. Gospodarze obejmowali prowadzenie, odskakiwali na dwie bramki, ale poznaniacy szybko odrabiali straty. Żywiołowości i młodzieńczej fantazji zielonogórzan, Grunwald przeciwstawił rutynę, spokój i umiejętność koncentracji. Słowem, wyszło na remis.
Wydawało się, że podobnie będzie przebiegać druga połowa. Tymczasem akademicy zaskoczyli rywala szybką grą. Po dwóch trafieniach Krzysztofa Martyńskiego, wykorzystanym rzucie karnym przez Buchwalda, z 12:12 zrobiło się 15:12. Dopiero wówczas, a była to 34 min, bramkę dla Grunwaldu rzucił Hubert Kaczmarek. Wynik był otwarty, bo dwa gole w szczypiorniaku to niewiele. Ale zielonogórzanie pokazali poznaniakom, że tego dnia sobie nie pograją. Wybronili akcje Grunwaldu, kontrowali i po bramkach Martyńskiego, Buchwalda i Marcina Cichego w 38 min było już 18:13. Goście nie mieli szans.
Na nic zdała się ich rutyna, skoro z minuty na minutę tracili siły. Na plus trzeba im przyznać, że nie odpuszczali. Walczyli ostro, a czasem nawet zbyt ostro (w 45 min czerwoną kartkę za brutalny faul zobaczył Tomasz Witaszek), starali się i do końca próbowali. Zielonogórzanie byli jednak wyraźnie lepsi. Snajperzy Buchwald i Martyński dziurawili poznańską siatkę, koledzy dzielnie ich wspierali i wszyscy zasłużyli na brawa. Podobały się szczególnie kontry, dobrze wykonywane karne (tylko jeden obroniony przez bramkarza Grunwaldu) i strzały. Nawet jeśli czasem coś nie wyszło, ktoś coś zawalił, to zaraz błąd naprawiał kolega. W zespole zielonogórskim na pochwały zasłużyli Martyński i Buchwald, szczególnie kilka akcji tego pierwszego na początku drugiej połowy było przedniej marki.

STELMET AZS UZ ZIELONA GORA - GRUNWALD POZNAŃ 31:27 (12:12)

STELMET AZS UZ: Młoczyński, Długosz - Martyński 11, Buchwald 10, Wittke i Cichy po 3, Bartnik 2, Baran i Czejgis po 1, Klimas, Petela, Piosik.
GRUNWALD: M. Peda, Smoliński - Niedzielski 7, Walczak 6, Kaczmarek 4, Hildebrandt 3, Pachulicz i T. Peda po 2, Komisarek, Skierś i Witaszek po 1, Pochopień, Guraj.
Kary: 4 min - 8 min. Sędziowali: Marcin Kucharski i Przemysław Stężowski (obaj Lubin). Widzów: 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska