Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy bandyci podpalają puby i dyskoteki?

Dorota Nyk
Blady strach ogarnął restauratorów z Lubina. Spłonęły tam już trzy lokale rozrywkowe. W tym popularna w regionie dyskoteka Broadway prowadzona przez głogowianina Tomasza Naborczyka.

Zaczęło się od baru Hulio, który spłonął pod koniec grudnia zeszłego roku. Po niespełna trzech miesiącach działalności! Było tak. Do baru wszedł jakiś mężczyzna, miał kaptur na głowie. Przy klientach, jakby nigdy nic, rozlał w sali łatwopalny płyn, podpalił i wyszedł.

Wiadomo, że dwa miesiące wcześniej właścicielka tego baru wydała policji bandytów, którzy ją nachodzili, próbowali wymusić haracz. Zdemolowali bar i pobili klientów. Po zeznaniach restauratorki policja aresztowała siedem osób. Miała ją potem chronić, ale - jak widać - nie dała rady.

Nie było co ratować

13 lutego, w piątkową noc, doszczętnie spłonęła dyskoteka Broadway, na obrzeżach miasta. Było po trzeciej w nocy, kiedy ogień wydostający się z budynku zauważyła przypadkowa osoba. Nie było już co ratować.

- Początkowe ustalenia dawały podejrzenie, że przyczyną pożaru jest zwarcie instalacji elektrycznej. Ale w toku śledztwa wyszło na jaw coś innego. Dziś uważamy, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że było to podpalenie - stanowczo twierdzi rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.

Jedną z poważnie branych przez prokuraturę hipotez jest celowe podpalenie tego klubu. - Mamy dowody - twierdzi L. Łukasiewicz. - Nie ujawniamy ich dla dobra śledztwa. Cały czas trwają tzw. czynności wykrywcze. Prokuratura nadzoruje policyjne śledztwo. Hipoteza o podpaleniu coraz bardziej się potwierdza.

Właściciel dyskoteki Tomasz Naborczyk, głogowianin, który zajmuje się show biznesem, stanowczo twierdzi, że nikt go wcześniej nie straszył, nie szantażował. Nie żądał od niego haraczu.

- Jedna z gazet napisała, że zaraz po otwarciu klubu w Lubinie bandyci zdemolowali mi auto. To jest bzdura - powiedział. I zapowiedział, że wkrótce zaprosi dziennikarzy na konferencję prasową, na której ujawni, co jest prawdą, a co nie.

- Przedstawię materiały z monitoringu w spalonej dyskotece. Wcześniej nic nie powiem - mówi. - Nie wiem jeszcze, jakie poniosłem straty. Dopiero je podliczam. To wszystko też dziennikarzom przedstawię. Dopiero po podliczeniu strat podejmę decyzję, co zrobię dalej. Czy odbuduję dyskotekę, czy też wycofam się z działalności w Lubinie.

Nie bali się komisariatu

Ostatni klub dyskotekowy, który został zniszczony przez ogień, to Baribal, który znajdował się w tym samym budynku co komisariat policji. Dosłownie nad nim.

Nocą nie było w nim jednak policyjnego dyżuru, bo komendant powiatowy zlikwidował je dwa lata temu w ramach oszczędności. Podpalacz musiał wyważyć drzwi ewakuacyjne i podłożyć ogień. Płomienie zauważono na zewnątrz około piątej rano.

- W tym przypadku biegły z zakresu pożarnictwa także stwierdził, że było to podpalenie - potwierdza prokurator Łukasiewicz. - Właściciele tych dwóch dyskotek nie zgłaszali, że im ktoś groził, twierdzą, że nikt od nich nie żądał haraczy. Są zaskoczeni tym co się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska