Czy ekipa Donalda Tuska wykorzystuje orliki do polityki?

Orliki to jeden ze sztandarowych projektów rządu Donalda Tuska. Wielofunkcyjne boiska powstały - i wciąż są budowane - przy szkołach na terenie całej Polski. W Lubuskiem mamy ich 36. Na lekcjach korzystają z nich uczniowie, po - może tam grać każdy. Kilka dni temu do szkół, przy których działają takie boiska, trafił list zarządu Szkolnych Związków Sportowych.

Jest w nim zachęta do uczestnictwa w ogólnopolskim turnieju piłkarskim. Do udziału w turnieju zaproszone są dzieci w wieku od 10 do 13 lat. Są eliminacje gminne, wojewódzkie, a później wielki finał w Warszawie - wszystko na orlikach. - Kiedy zobaczyłem ten list, nie mogłem w to uwierzyć. Turniej nosi nazwę "O puchar premiera Donalda Tuska". To jakiś skandal, przez orliki robi się kampanię wyborczą - mówi pracownik samorządowy z naszego regionu (dane zastrzegł do naszej wiadomości). Jego zdaniem to zagranie pod jesienne wybory samorządowe: Tusk wesprze w ten sposób kandydatów Platformy Obywatelskiej.

Próbowaliśmy to wyjaśnić. - My jesteśmy odpowiedzialni za organizację zawodów do finału wojewódzkiego. Takie wytyczne dostaliśmy z Warszawy. Szkoły zgłaszają się dobrowolnie - mówi Zbigniew Bermes, prezes lubuskiego Szkolnego Związku Sportowego. - O nazwie turnieju mam prywatne zdanie, nie chcę się nim dzielić - dodaje.

Po komentarz odsyła do Warszawy, dzwonimy więc do centrali związku. - Chodzi o to, żeby orliki żyły, żeby rozgrywać na nich zawody. Chcemy zachęcić młodych ludzi do uprawiania sportu - mówi koordynator turnieju Arkadiusz Bęcek. Pytamy, czy turniej powinien być rozgrywany pod patronatem wymienionego z nazwiska polityka konkretnej partii. - To lepiej, że dzieci będą mogły grać w turnieju, któremu patronuje premier. To nadaje odpowiednią rangę tym zawodom - słyszymy w odpowiedzi. Inne zdanie mają jednak niektórzy dyrektorzy szkół i samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy.

- Nazwę zawodów przyjęłam z lekkim zdziwieniem. Nie wiem jeszcze, czy w nich wystartujemy. To okaże się po spotkaniu z nauczycielami wychowania fizycznego w naszej szkole - mówi Janina Pogoda, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Kostrzynie. Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz twierdzi: - Faktycznie, termin w którym ma wystartować turniej, może wydawać się nieszczęśliwy. Ale z drugiej strony zawsze są jakieś wybory i każdy termin może być uznany za element kampanii. - Zwraca on uwagę na jeszcze inną kwestię.

- Budowa boisk i organizacja turniejów to jedno. Dobrze, że one są, ale co za tym idzie? Powinni być trenerzy, którzy już w maluchach wypatrują oznak talentu. Przy obecnej kondycji naszej piłki nożnej niewiele się robi, żeby takie talenty wyszukiwać. Inaczej jest w Niemczech. Tam z dziećmi pracują prawdziwi specjaliści. No i Niemcy mają wyniki - twierdzi Tyszkiewicz.

Pomysł turnieju ostro krytykuje poseł Bogusław Wontor z SLD. - To kampania wyborcza. Zamiast zająć się nowym programem rozwoju infrastruktury sportowej, rząd wydaje pieniądze na kolejny turniej. Są przecież różnego rodzaju spartakiady, gimnazjady, turnieje organizowane nawet przez prywatne firmy. Nie ma potrzeby tworzyć kolejnej imprezy. To czysto propagandowe działanie. Zrobi się wielki finał w Warszawie i odtrąbi kolejny sukces - uważa poseł z Zielonej Góry. Zarzuty odpiera Arkadiusz Bęcek: - Dla nas najważniejsze jest zaangażowanie młodych ludzi w sport. Startować w turnieju mogą nie tylko szkoły, ale też tzw. dzikie drużyny, czyli po prostu składy, którymi opiekuje się jedna osoba dorosła. To krzewienie sportowego ducha, nie polityka.