Miesiąc temu skarbniczka gminy była na zwolnieniu lekarskim. Dokumentację dla radnych o zadłużeniu gminy przygotowała więc jej zastępczyni. Po sesji wybuchł skandal, bo ze sprawozdania wynikało, że gmina jest zadłużona aż na 1,2 mln zł.
- Mam ten protokół - mówi radny Ryszard Kondraciuk. - Jak nic brakuje ponad milion, są to zaległości dla ZUS i urzędu skarbowego w sumie 504 tys. zł, kredyt do spłacenia do końca roku 500 tys. zł, raty kredytów 118 tys. zł, odsetki od kredytów 24 tys. zł, odsetki od podatku VAT za inwestycję kanalizacyjną 41 tys. zł i inne - wylicza.
Na ostatniej sesji, we wtorek, radni dostali inną informację na temat zadłużenia gminy. Wynika z niej, że dług jest mniejszy. Sekretarz gminy wróciła ze zwolnienia lekarskiego i ją dla radnych sporządziła. Teraz z kolei na zwolnieniu jest jej zastępczyni, która przygotowywała radnym dokumenty na poprzednią sesję.
- Na 30 września zadłużenie wynosiło 481 tys. zł - informuje skarbnik gminy Ewa Rybczyńska, która musiała przerwać zwolnienie i wrócić do pracy. - Z tego na początku października uregulowano 80 tys. zł dla ZUS. Skąd moja zastępczyni wzięła 1,2 mln zł - nie wiem. Nie chcę tego komentować, może źle policzyła, może wzięła też kredyt pod uwagę. Naprawdę nie wiem.
Według jej wyliczeń zadłużenie gminy wynosi 16,44 proc. w stosunku do dochodu, a więc nie jest duże. Granica dopuszczalnego zadłużenia wynosi 60 proc.
- Trzeba też powiedzieć, że są także zaległości wobec gminy - podkreśla. - Są zaległe podatki, opłaty za wodę, z tytułu dostaw robót i usług. Same zaległości za fundusz alimentacyjny wynoszą 256 tys. zł.
Przewodniczący rady gminy Stanisław Lisiecki niczego nie chce komentować, a poza tym nie pamięta nawet na jaką kwotę w końcu gmina jest zadłużona. W nadchodzących wyborach nie startuje, choć przewodniczącym był trzy kadencję, a w samorządzie lokalnym działa od 25 lat. - Już wystarczy - mówi. - Polityka coraz gorsza się robi. Awantury bywają o byle co. Mam tego dość.
Potem przyznaje, że gmina ma zadłużenia, ale to jest normalne i nie ma żadnego skandalu. - Przy takim budżecie jak nasz bez kredytów nie dałoby się zrobić żadnej inwestycji - mówi.
- Na ostatniej sesji wójt znów nam naopowiadał wierszy, że jest fantastycznie - denerwuje się radny Ryszard Kondraciuk. - Siedzę w domu i wszystko sprawdzam. Na razie wiem, że dług jest, tylko nie wiadomo, w którym worku go szukać. Nie wiem co robić, bo praktycznie była już ostatnia sesja.
Radni nie dostawali diet przez trzy ostatnie sesje, bo w budżecie brakowało pieniędzy. Zaległość wypłacono im dopiero na ostatniej. - Jeszcze takiej sytuacji w tej gminie nie było - komentuje Kondraciuk.
Wójt Leszek Kucharczyk twierdzi, że gminy nie zadłużył. - Wersji jest sporo. Moja jest taka, że zaciągnąłem tylko kredyt 1,1 mln zł, długoterminowy, na inwestycje - mówi. Według mnie 16 proc. zadłużenia to wcale nie jest sytuacja gardłowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?