Jak poinformował nas w poniedziałek rzecznik ZKŻ-u Marek Jankowski, klub dostał obietnicę od miasta oraz od wykonawcy, że nowa trybuna będzie gotowa na derby i 16 maja kibice będą mogli na niej zasiąść. Ma zostać przekazana w czwartek lub w piątek. Są to jednak zapewnienia słowne. - Na piśmie nikt nam nie chce tego dać. A jak się już zdążyliśmy kilkakrotnie przekonać, wcześniejsze terminy, czy to dotyczące oddania trybuny czy też udostępnienia toru, nie były dotrzymywane - wyjaśnił. I dodał, że klub przygotowuje się do niedzielnego meczu tak, jakby trybuna była gotowa. - Nie wyobrażamy sobie innej sytuacji. Bilety są już przygotowane. Mają kosztować 40 zł normalny i 35 zł ulgowy.
A co, jeśli okaże się, że mecz z lubuskie derby będą musiały się odbyć przy niepełnym stadionie? - Nie potrafię dokładnie odpowiedzieć na to pytanie. Ale niewykluczone, że będziemy zmuszeni podnieść ceny - tłumaczy Jankowski.
O ile? - Może to być o około 10-20 proc. - zapewnia rzecznik i dodaje, że tak naprawdę wszystko okaże się we wtorek, ponieważ jest to ostateczny termin, w którym klub musi podjąć decyzję w tej sprawie.
Dyrekcja firmy Alstal Grupa Budowlana z Inowrocławia, zapewniła nas jednak w poniedziałek, że wszystko będzie gotowe na czas. - Nie zakładamy innej możliwości. Trwają tzw. czynności odbiorcze. We wtorek mamy spotkanie ze strażą pożarną oraz z sanepidem. W środę z kolei przeglądu ma dokonać inspekcja nadzoru budowlanego. A w czwartek policja. Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, by coś miałoby pójść nie tak - twierdzi dyrektor zespołu budów firmy Alstal, Piotr Skweres.
Jeśli więc wierzyć tym zapewnieniom, zielonogórscy kibice mogą być spokojni. Ale cały czas dopytują o to, kiedy zasiądą pod zadaszoną trybuną. Jak już wcześniej pisaliśmy, do końca lipca wszystkie prace powinny zostać zakończone. I ten termin potwierdził również w poniedziałek dyr. Skweres. - Wcześniej się nie da tego zrobić. Zobowiązaliśmy się, że prace wykończeniowe nie będą kolidowały z kalendarzem zawodów. Dlatego do 23 maja musimy się wstrzymać z poważniejszymi pracami związanymi z konstrukcją zadaszenia. Wtedy dopiero będziemy mogli wjechać dźwigami na płytę stadionu - wyjaśnił.
Opóźnienie w budowie wynosi już trzy miesiące. Cierpi na tym klubowa kasa. Na meczu z Wrocławiem zielonogórzanie stracili ok. 200 tys. zł. Drugie tyle na meczach sparingowych, które się nie odbyły z powodu przeciągających się robót budowlanych. W sumie ok. 400 tys. zł. Czy to już koniec?
Wybierz najlepszego żużlowca ostatniej kolejki. Wejdź i zagłosuj
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?