Czy nauczyciele nie chcą pracować w czasie ferii?

Przeczytaj też: Nauczyciele boją się o swoje pensje

O bulwersującej sytuacji napisała ,,Gazeta Prawna”, powtórzyły ją dziś niemal wszystkie portale internetowe. Samorządy po to, by ułatwić życie rodzicom, gdy szkoły są zamknięte, chcą organizować opiekę nad dziećmi w czasie ferii. Tymczasem brakuje nauczycieli chętnych do pracy przez te dwa tygodnie. Tadeusz Konarski, dyrektor oświaty w Kluczborku, oferuje 60 zł za godzinę.

I nic. Rozgoryczony podsumowuje: ta grupa jest rozpuszczona jak dziadowski bicz. Stanisław Szelewa, dyrektor Wydziału Edukacji i Wychowania w starostwie w Świdnicy, podkreśla, że ma fundusze unijne na zajęcia w ferie. Zainteresowania ze strony nauczycieli brak. - czytamy w ,,GP”.

U nas ferie rozpoczną się za dwa tygodnie i potrwają do 13 lutego. Już teraz trwają przygotowania do zimowej laby. Wiceburmistrz Justyna Karpisiak jest właśnie po spotkaniu z dyrektorami.

- U nas takiego problemu nie ma. Zimowiska zostaną zorganizowane w dwóch placówkach: Szkole Podstawowej nr 2 i Zespole Szkół im. Mikojała Kopernika - mówi wiceburmistrz. - Poza tym będą odbywały się różne zajęcia w ramach kółek przedmiotowych.

Nauczyciele pracujący w czasie ferie otrzymają wynagrodzenie takie, jakie otrzymują za nadgodziny podczas roku szkolnego (każdy ma ją inną, bo stawka jest uzależniona m.in. od stopnia awansu zawodowego). Takich ekstrapieniędzy jak w Kluczborku nie ma. Ale i nie ma też kłopotu z chętnymi do pracy podczas ferii.

- Żadnego kłopotu z namówieniem nauczycieli na pracę z dziećmi w czasie ferii nie ma - przyznaje wójt, Krystyna Bryszewska. - Zajęcia w szkołach będą się odbywały w ich drugim tygodniu. Dzieci dowieziemy do placówek autobusami. W ubiegłym roku każdy nauczyciel pełnił dyżur w ramach godzin, które musi dodatkowo wypracować dla szkoły - dodaje.

Podobnie mówi wiceprezydent Zielonej Góry Wioleta Haręźlak. I cieszy się, że aż tyle szkół, nie tylko podstawowych, ale i gimnazjów czy ponadgimnazjalnych wnioskowało do miasta o pieniądze na organizację zajęć w czasie ferii.

 - Szkoły wcześniej zrobiły rozeznanie, czym zainteresowane są dzieci i młodzież. Kto będzie uczestniczył w tych spotkaniach. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że ta oferta będzie bardzo bogata, dostosowana do wieku i potrzeb uczniów - podkreśla W. Haręźlak. - I nie ma szkoły, która nie dostałaby od nas tych pieniędzy. Właśnie zostały one przydzielone. Dyrektorzy dowiedzą się o tej decyzji w poniedziałek.

Przeczytaj też: Czy nauczyciele będą mieli krótsze wakacje?

Prezes lubuskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego Bożena Mania podkreśla, że być może gdzieś w Polsce są jakieś problemy, ale uogólnianie sprawy i pisanie, że wszyscy nauczyciele nie chcą pracować i to za takie sumy, jest tendencyjne.

- Zrobiłam rozeznanie w województwie. W Zielonej Górze, Lubsku, Świebodzinie, Nowej Soli, Wschowie nie ma problemu z pracą w czasie ferii - podkreśla B. Mania. - W sulechowskiej ,,trójce” jest tak dużo chętnych do prowadzenia zajęć, że nie wszyscy będą mogli je odbyć.

Pani prezes podkreśla, że przecież w szkole normalnie pracuje 40-100 nauczycieli i znalezienie kilku do prowadzenia zajęć w czasie wolnym, nie jest czymś nadzwyczajnym. Zwłaszcza młodzi pedagodzy, których stawki są najniższe, chętnie sobie dorobią.

Zdaniem Bożeny Pierzgalskiej szefowej nauczycielskiej Solidarności - wypowiedź samorządowca, że nauczyciele są rozpuszczeni jak dziadowski bicz, jest po prostu skandaliczna, poniżająca pedagogów.

- Poza tym trzeba pamiętać, że nauczyciele nie mogą wziąć urlopu w innym terminie niż ferie i wakacje. Tak określa Karta Nauczyciela. Fakt, że tego wolnego jest więcej, ale taka jest specyfika zawodu. Odpoczynek psychiczny jest potrzebny, by dobrze sprawować swoją rolę w szkole - dodaje B. Mania.

A szefowa Solidarności dodaje: - Nawet w czasie ferii część nauczycieli będzie siedzieć w papierach, sprawdzać testy, przygotowywać się do następnego semestru. Zmiany i dodatkowe obowiązki, jakie nakłada na pedagogów minister Hall, nie pozostawiają nauczycielom na zbyt wiele czasu wolnego. Smutne jest to, że zarówno rząd jak i samorząd traktują nasze środowisko, jakby nie miało ono swojego życia prywatnego. My mamy stać na baczność i wykonywać ciągle dokładane nam zadania. To nie nauczycielom poprzewracało się w głowach, lecz samorządowcom...

Nauczycieli oburza też, że ciągle epatuje się w mediach wynagrodzeniami nauczycieli zupełnie niezgodnych z tym, co mają w portfelach. - Czytając takie wieści ludzie wiedzą jedno: mało pracują, bo mają ferie i wakacje, ciągle dostają podwyżki, bo przecież protestują. No i będą dostawać 5 tys. zł brutto miesięcznie - mówi nauczycielka z 33-letnim stażem pracy.

- Osiągnęłam najwyższy stopień awansu zawodowego i jako nauczyciel dyplomowany dostaję 2.799 zł brutto, na rękę wychodzi mi 1.850 zł. Czy to są tak wielkie sumy?

Warto w tym miejscu przypomnieć obowiązujące obecnie stawki (od 1 września 2010) wynagrodzenia podstawowego. Nauczyciele z wyższym wykształceniem magisterskim, przygotowaniem pedagogicznym dostają: stażysta - 2.039 zł brutto, kontraktowy - 2.099 zł brutto, mianowany - 2.383 zł brutto, dyplomowany - 2.799 zł brutto. Do tego dochodzą dodatki, ale nie każdy je dostaje. Np. dodatek motywacyjny, który wynosi np. 30-50 zł na etat kalkulacyjny, ale są miejsca gdzie nie przekracza on 10 zł brutto. W bogatszych miastach Lubuskiego można też dostać ok. 100 zł brutto za wychowawstwo.

Wracając do ferii zimowych to oprócz szkół zimowiska, zajęcia edukacyjne i rekreacyjne odbywają się w domach kultury, świetlicach, prowadzonych przez różne stowarzyszenia i organizacje, np. przez Gubiński Dom Kultury czy Młodzieżowe Centrum Edukacji i Kultury ,,Dom Harcerza” w Zielonej Górze.

Przeczytaj też: Nie będzie podwyżek dla budżetówki