Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy pracownik Tesco zabił kota?

Anna Białęcka
Czy zapisy z minitoringu  sklepu potwierdzą zarzuty internautów?
Czy zapisy z minitoringu sklepu potwierdzą zarzuty internautów? Fot. archiwum
Najpierw był jeden wpis na Forum "Gazety Lubuskiej";. Później kilka anonimowych telefonów do redakcji. - Pracownik sklepu zabił kota - alarmowali Czytelnicy. Czy to prawda?

Dyskusja w internecie rozpoczęła się kilka dni temu i z każdym dniem budziła coraz większe zainteresowanie i emocje. Przybywało wpisów. Do tej pory odwiedziło to forum około 4 tys. osób. Powstało kilka podstron.

Drastyczne zdarzenie

Co wynikało z tych informacji? Przede wszystkim to, że jeden z etatowych pracowników sklepu, zabił kota. I to w sposób brutalny, na oczach klientów i personelu. Opisy tego zdarzenia są bardzo drastyczne.

- To było 28 grudnia, około godz. 23.15. A wszystko zaczęło się około godz. 22.00, kiedy ten pan przyszedł do pracy. "Akcja" zakończyła się około 1.00 w nocy - zapewniał mnie przez telefon anonimowy człowiek. - Proszę mnie zrozumieć, boję się o pracę, więc nie ujawnię się. W tej chwili telefonuję do pani z budki telefonicznej. Niech pani coś z tym zrobi, bo my nie wiemy, jak się za to zabrać. A tak tego nie można zostawić.

Internauci dodawali kolejne informacje, na przykład o strzelaniu do wróbli. Że działo się to na dodatek w czasie pracy sklepu.
Czy to wszystko jest prawdą? Skontaktowałam się z dyrektorem Tesco. - Niestety, nie mogę udzielać żadnych informacji - odpowiedział szef sklepu Adam Adamek na moją propozycję spotkania się i porozmawiania o sytuacji. - Muszę panią skierować do naszego rzecznika w Warszawie.

Rzecznik badał głogowską sprawę przez cały dzień. W końcu udzielił informacji. Wynika z niej, że do żadnego zabicia czworonoga nie doszło. - Ten kot już wrócił do sklepu i znów będziemy mieli z nim problemy, bo trzeba będzie go po raz kolejny wynieść - zapewnił. - Na pewno to jest ten sam kot, który był u nas wcześniej. Łatwo go rozpoznać, ma charakterystyczny wygląd. Czyli sprawa zabicia kota, to żadna sprawa. Zapewne pani wie, że internauci potrafią wypisywać różne rzeczy na forach. Nieprawdziwe rzeczy.

Zajęli się od razu

Wieczorem otrzymałam kolejną informację od anonimowego rozmówcy, że kot został w sposób brutalny pozbawiony życia. Zapewnił mnie ponadto, że kot, który jakoby wrócił do sklepu, to zupełnie inne zwierzę. Postanowiłam poprosić policję o pomoc w wyjaśnieniu tego, czy faktycznie doszło do zabicia kota, czy też nie.

- Zajmiemy się tym jak najszybciej - zapewnił rzecznik policji Bogdan Kaleta. I faktycznie zajęli się. Już w czwartek pojawili się w sklepie, by sprawdzić nagrania z monitoringu. - Działamy pod nadzorem prokuratury - powiedział rzecznik w piątek rano. - Nagrania zostały zabezpieczone. Wstępna analiza wskazuje, że mogło dojść tam do pewnych sytuacji. I być może powiadomienie okaże się zasadne. Jednak nie mogę jeszcze udzielać żadnych konkretnych informacji, gdyż nagrania pochodzą z wielu kamer, to spory materiał do przejrzenia. Sprawa wymaga czasu.

Za kilka dni wyjaśni się, czy człowiek oskarżany przez internautów faktycznie zabił kota, czy też może jest to wielka nagonka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska