- Z punktu widzenia prawa wszystkie procedury (przy zwolnieniu byłych pracownic - przyp. red.) zostały zachowane - mówił nam wczoraj Jerzy Jażdżewski, przewodniczący komisji, która zajęła się skargą na Powiatowy Urząd Pracy w Strzelcach.
Forum aż wrzało
Panie napisały skargę do starostwa już w sierpniu. W październiku zgłosiły się do "Gazety Lubuskiej". Skarżyły się, że zostały zwolnione bez podania przyczyny, że atmosfera w urzędzie pracy jest okropna, a część pracowników boi się o pracę. Winą w większości obarczały dyrektor Marlenę Płotecką. Pisaliśmy o tym po raz pierwszy 22 października w tekście "Pracownicy urzędu boją się dyrektorki".
Temat sytuacji w pośredniaku wywołał olbrzymie zainteresowanie na naszej stronie internetowej www.gazetalubuska.pl. Forum odwiedzono kilkanaście tysięcy razy i napisano w nim ponad 185 komentarzy. Zdania internautów co do sytuacji w urzędzie są podzielone. Jedni popierają dziewczyny w ich walce, inni zaprzeczają ich wypowiedziom. Dostaliśmy także list podpisany przez 18 pracowników PUP, którzy stają w obronie urzędu i swojej przełożonej. Sama dyrektor Płotecka nie chciała odnieść się do zarzutów.
Starosta przekazał sprawę urzędu do Rady Powiatu. Ta powołała specjalną komisję. Początkowo jej skład liczył trzy osoby, ale zmieniono ją, bo jeden z członków komisji był pracownikiem PUP. Powołano kolejną komisję. Tym razem w jej skład weszło aż sześciu radnych: Franciszek Lipiec, Wiesław Rosiński (przewodniczący Rady Powiatu), Roman Cisowski, Grzegorz Jankowski, Janusz Francuzik i przewodniczący J. Jażdżewski.
- Z punktu widzenia prawa wszystkie procedury zostały zachowane. Nie zajmowaliśmy się sprawami moralnymi, bo to nie było przedmiotem skargi. Ale komisja będzie wnioskować do starosty o przeprowadzenie kontroli w tej kwestii przez Państwową Inspekcję Kontroli - tłumaczył Jażdżewski.
Sprawdzili oczywiste
To, co komisja badała przez kilka tygodni, my sprawdziliśmy w kilka minut jeszcze przed początkiem jej prac. Jolanta Jankowska, prawnik Państwowej Inspekcji Pracy z oddziału w Zielonej Górze, wyjaśniła nam wtedy, że panie Aneta i Magda mogły być zwolnione bez podania przyczyny, bo pierwsza miała umowę o pracę, a druga umowę o zastępstwo.
- To teatrzyk! Stwierdzono coś, co z punktu widzenia prawa od początku było oczywiste. My skarżyliśmy się przede wszystkim na fatalne traktowanie pracowników, a ten wątek został pominięty. Starostwo zrobiło teatrzyk pod publiczkę, bo zajęła się tym "Gazeta Lubuska", a tak naprawdę zlekceważyli nas i całą sprawę - oceniają panie Aneta i Magda.
Dyrektor Płotecka nie chciała komentować decyzji. - Jeżeli będzie taka potrzeba, aby inspekcja zbadała urząd pracy, to zapraszam - mówiła nam wczoraj. Starosta Edward Tyranowicz zapewnił nas wczoraj, że poprosi Państwową Inspekcję Pracy o zbadanie pośredniaka. - Zwrócę się do nich zaraz po Nowym Roku - mówił.
Zapytaliśmy przewodniczącego komisji Jażdżewskiego, dlaczego tak długo zajmowano się tą sprawą? - Ostateczne decyzje podejmuje Rada Powiatu, a w takiej drobnej sprawie nie chcieliśmy zwoływać nadzwyczajnych sesji - odpowiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?