Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy pisali o miłości

Redakcja
Trzy tygodnie temu zaprosiliśmy Czytelników, aby nadsyłali do nas swoje historie miłosne. Dziś publikujemy fragmenty.

"Moje ciało tęskni za czułym dotykiem Twoich ciepłych dłoni. Moja dusza też się tego domaga. Poprzez dotyk budzi się w człowieku to, do czego zostaliśmy stworzeni, jako istoty fizyczne. Nie ma w tym nic grzesznego! Ludzka tęsknota za bliskością drugiego człowieka jest czymś naturalnym.

Nie mogę mego ciała traktować, jakby nie należało do całości, w której istnieję. Świadoma fizyczność rodzi się z potrzeby ducha i wewnętrznego przyzwolenia, które dał nam sam stwórca. ON przecież wie, jakie potrzeby i doznania rodzą się w człowieku i jak istotne mają znaczenie dla naszego ziemskiego istnienia w pełnej równowadze fizycznej i duchowej - wewnętrznej akceptacji własnej cielesności.

Chciałabym jako kobieta uzyskać stan, w którym jednoczę się z Tobą w ekstazie rozkoszy, nawiązując pełnię harmonii fizycznej i duchowej. Patrząc sobie w oczy czulibyśmy każdy ruch, jakbyśmy bezwładnie płynęli na rozkołysanej fali…
Moje ciało całkowicie otwarte i oddane, ufnie poddaje się tej namiętności, a moja kobiecość rozkwita w Twoich zmysłowych objęciach.
Czuję każdy Twój oddech"

B.
"Zdradziły ją perfumy, które dla niej kupi. Ciche, ze znajomą nutą zapachu jej ciała. Wiedział, że przyjechała. Wyszła zza drzwi stajni, stanęła naprzeciwko. Szczupła, choć niemal podobnego wzrostu, patrzyła niego uważnie i przejrzyście.

Szarozielone gadania, rozmowa, słowa spomiędzy rzęs, oczywiste przylgnięcie do siebie. Stęsknione. Lekko kocie, ludzko głębokie. Pocałunek za uchem, muśnięcie pleców na linii włosów, poznawanie i gęsia skórka na karku. Z kudłatym impetem wbiegł pomiędzy nich pies. Lizał kobietę po rękach, sięgał twarzy. Uśmiech najpierw cichy, powoli głośniejszy, zgrany w bliskim brzmieniu, radosny. Kilka pytań i odpowiedzi.

Rozsiodłanie konia, klechdy z domu, narzucanie siana, opowieść z podróży. Długiej, dalekiej. Fala radości spływała powoli, zmieniając się w spokojny nurt. Mężczyzna zdjął wstążkę z włosów kobiety i przeczesał znajome kosmyki. Nawinął pasmo na palec, przeglądał się włosom tak, jakby spodziewając się dostrzec wśród lnu źdźbło trawy. Coś do niej powiedział palcami. Miękko, delikatnie, gestem z pogranicza pieszczoty, złapał kobietę za rękę. Spojrzała, przechylając głowę. Dotknęli się ramionami i poszli w stronę domu. Kundel oczywiście z nimi, jak to pies."

Marta Wielgoszewska
"Kiedy zdjęli wierzchnie okrycia w przedpokoju i przeszli do kuchni, Wiesia była w napięciu sięgającym zenitu. Co to za sprawa, którą Michał chce się z nią podzielić. On zaczął spokojnym i zmęczonym głosem.

- Wiesiu - po ślubie przeprowadzimy się do naszego mieszkania, które dzisiaj skończyłem remontować. Będziesz mogła wreszcie opuścić tę sublokatorkę, która kosztuje cię tyle wyrzeczeń. Wybacz, że ostatni miesiąc byłem taki zmęczony. Zobacz, od wnoszenia cegieł mam całe ręce poranione - powiedział pokazując rany, które w jej wyobraźni były pokłute igłami. - Nie chciałem wcześniej ci mówić, póki nie skończę. Dzisiaj jest ten dzień - dodał. Wiesia rozpłakała się i wtuliła w ramiona Michała."

Walenty Wacławek
"Moją miłość poznałam pewnego wiosennego dnia, 38 lat temu. Może nie wypada w moim wieku (60 lat) tego pisać, ale cóż może być piękniejszego na ziemi, gdy się ma 20 lat. Tylko miłość! To było po południu, kwiecień. Pracowałam w lesie przy sadzeniu i właśnie wracałam z pracy. Słońce grzało, a rozkochane ptaki śpiewały wiosenne trele. Czułam cudowny zapach wiosny, a na drodze stał on - brunet, wysoki, broda i wąsy. Zagadał do mnie, a moje serce mocniej zabiło. Nie pamiętam, co mówił…

Widziałam te jego oczy pełne żaru, blasku i namiętności. Wiedziałam, że będzie to coś więcej niż jedno spojrzenie. Nie myliłam się i zakochałam się w synu leśnika. Razem mieliśmy wspólny język i oboje kochaliśmy las, aż do bólu. Wiele razy kochaliśmy się w tym lesie. Świat dla nas nie istniał. Zbieraliśmy też owoce swojej miłości - troje wspaniałych dzieci. Snuliśmy plany, nadzieje…"

Janina Kamińska
"Podoba mi się! - pomyślałam w duchu. Rozmawialiśmy swobodnie, jak byśmy znali się od dawna. Szybko znaleźliśmy wspólne tematy i zainteresowania. Nastał dzień balu i mój towarzysz wyglądał czarująco. Byłam mile zaskoczona jego wyglądem.

Dziewczyny spoglądały w jego kierunku i uśmiechały się do niego. Tańczył tylko ze mną i nie odstępował mnie na krok. Odpowiadało mi to, bo naprawdę podobał mi się. Kiedy razem wyszliśmy na korytarz, niespodziewanie objął mnie i mocno, gorąco, namiętnie pocałował. Poczułam delikatne łechtanie w żołądku. Dreszcz przeszył moje ciało. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że to jest ten jedyny. To na niego czekałam, o nim marzyłam i za nie tęskniłam.

Czułam jak płonę w jego objęciach. To dla takiej chwil mogłam zrobić wszystko. Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzał mi głęboko w oczy. Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć. Jego oczy mówiły wszystko… że byłam tą jedyną, ukochaną, wymarzoną. Żadne słowa nie były w stanie wyrazić tego, co mówiły jego oczy. Jeszcze przez chwilę patrzeliśmy na siebie. Nasze usta przylgnęły w gorącym pocałunku, a dłonie błądziły po ciele. Jeszcze nigdy nie czułam się tak cudownie."

Henryka Dybek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska