Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dankowskie: Zdobądź skarb i niewiastę

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
Zbigniew Klimczak chce nad jeziorami dankowskimi stworzyć najlepsze łowisko w gminie Strzelce.
Zbigniew Klimczak chce nad jeziorami dankowskimi stworzyć najlepsze łowisko w gminie Strzelce. Mateusz Feder
Na dnie są średniowieczne naczynia i broń z II wojny światowej. Tu mieszkali Słowianie i Brandenburczycy. Gdy z jeziora wyłania się niewiasta tuż obok, w nocy można zdobyć skarb…

To miała być rowerowa wycieczka. Pogoda miała sprzyjać, zapowiadali żar z nieba. Nici z wakacyjnej aury. Od rana grzmiało, chmury czarne jak smoła. Chciał, nie chciał, został tylko samochód. Czy rowerem, czy pieszo lub samochodem Danków i dwa miejscowe jeziora i tak zadziwią każdego. Zbigniew Klimczak pokazuje przyczepione do drewnianego stołu tuż przed domem dwa zdjęcia. Na jednym wielgachna tołpyga: 21 kg. Obok dorodny szczupak, też swoje waży. Wszystko z jezior dankowskich. A konkretnie z dwóch, które prawidłowo nazywają się Wielgie (duże) i mniejsze Kinołęka. Od lat dzierżawi je pan Zbigniew i od lat prowadzi razem z żoną gospodarstwo agroturystyczne. Piękny domek, zadbany teren wkoło. Dalej jezioro i lasy. U góry na tarasie turyści popijają poranną kawę, na dole przy stole obok zdjęć pan Zbigniew rozkłada dokumenty, w których wszystko czarno na białym rozpisane jest przez naukowców jak gospodarować jeziorami. Ma być zarybiane. I jest. - To akweny szczupakowo - linowe, regularnie wpuszczamy narybek - zapewnia dzierżawca. Problem jest z węgorzem. Kilogram narybku kosztuje ok. 4 tys. zł, a przeżywa tylko… 2 procent. - Tu muszą powstać jakieś ogólnopolskie programy, które dofinansują zarybianie węgorzem - nie ma wątpliwości mężczyzna.

Ryby to tak naprawdę tylko cząstka tych jezior. Profesor Edward Rymar z Uniwersytetu Szczecińskiego, który od kilku lat zajmuje się naukowo Dankowem mówi, że zakochał się w tym miejscu. - Tu po prostu historia wyziera na każdym kroku - podkreśla. Bo Danków to nie jest zwykła wioska, jakich tysiące w Polsce. Że tylko sklep, kościół i remiza. Jadąc 14 km od Strzelec w kierunku Barlinka napotkamy tę magiczną wieś. Miejscowość powstała w drugiej połowie XIII wieku. Przez wieki zamieszkiwali ją wielkopolscy Grzymalici, Łużyccy Kietlicze i Pruscy Krzyżacy oraz Brandenburczycy. Do XV wieku Danków był miastem. Wjeżdżając w głąb wioski napotkamy pozostałości po wielkim majątku ziemskim, fragmenty fos gdzie kiedyś stał zamek… W 2009 r. archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przeszukali dna dwóch jezior. Znaleźli tam fragmenty późnośredniowiecznych naczyń ceramicznych, gotycki kafel garnkowy, żelazne kłódki… Jednak badacze szukali reliktów konstrukcji drewnianych związanych z zespołem pałacowo - parkowym, późnośredniowiecznym miastem. Nie znaleźli, bo zabytki mogą znajdować się w głębszych partiach akwenu pod warstwą osadów biogenicznych lub w zarośniętych dnach brzegowych.

Archeolodzy prowadzili też badania sondażowe w terenie. Znaleziono fragmenty ceramiki, grotów strzał, pozostałości po wieży strażniczej… I wiemy jedno, że Danków czeka na archeologów. Pan Zbigniew jest też płetwonurkiem i twierdzi, że na dnie leży sama historia. - Wyłowiono tu m. in. ręcznie robioną butelkę z roku ok. 1700., znalazłem kubek z okresu II wojny światowej - pokazuje palcem na koniec stołu. - Jak nurkuję widzę starą broń, hełmy, ale to zostawiam na dnie - dodaje. Znaleziono tu także zatopiony posąg cesarza Austrii Franciszka Józefa I. - Cesarz jak żywy - myślę przeglądając w komputerze w domu pana Zbigniewa zdjęcie znaleziska. Jest też tu proza życia.
Beznadziejnie dziurawa droga przez wieś, brak wodociągu i kanalizacji. Dzierżawiona plaża na dużym jeziorze zamknięta szlabanem, od lat 70. nie ma tu pomostu, w okolicy śmieci.

- Ludzie często pytają dlaczego nie ma tu porządnej plaży, kąpią się na mniejszym jeziorze, tam plaży też nie ma z piaskiem, ale mały pomost jest i woda nieco czystsza - opowiada nasz przewodnik. Tu także można znaleźć skarb i ujrzeć piękną niewiastę. Nie wierzycie? Sprawdźcie. Legenda mówi, że przed wiekami stał tu zamek rodu rycerskiego von Papsteinów. W podziemiach zamku na wzgórzu zakopano skarb, który trudno zdobyć, bo chroni go duch bezgłowego rycerza. Trzeba iść na wzgórze o północy i w milczeniu kopać w dowolnym miejscu. Gdy wybuchną płomienie, należy wrzucić do ognia stalowy nóż lub krzesiwo. Brać pieniądze i nie oglądać się za siebie, bo diabeł zawsze idzie za nami w towarzystwie upiorów właścicieli Dankowa… Skusić może też legendarna niewiasta. Oto swego czasu w Dankowie rozegrała się wielka bitwa pomiędzy słowiańskimi poganami, a templariuszami i joannitami. W tej krwawej walce polegli wojownicy Słowian, ale zostało sporo niewiast i dzieci. Legat papieski zdecydował, by pozbyć się kobiet. Kiedy rycerze kierując się tym nakazem spieszyli do obozu pogan, na spotkanie wyszły im odświętnie przybrane kobiety, a córka pobitego wodza słowiańskiego prosiła mistrza zakonnego Fryderyka z Alvensleben, aby zapanował już pokój. Legat papieski nie ustąpił i kazał posłać te diablice w otchłań. Krzyk kobiet był niemiłosierny i raptem uniosły się wysoko wody Jeziora Dankowskiego i pochłonęły kobiety i cały obóz zakonników.

Od tej pory w noc świętojańską ukazują się na brzegach jeziora gromady duchów. A latem, jeśli najlepszy z mężczyzn mieszkający nad jeziorem dostrzeże w wodzie kiwającą z dna niewiastę, musi wiedzieć, że jest już zgubiony. Kobieta zabierze go w otchłań… A jak tam jest? Kto to wie. Danków czeka na każdego. Pan Zbigniew już szykuje łodzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska