Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego organy już nie grają?

Stefan Cieśla
- Ludziom we wsi marzy się, żeby po odnowieniu kościoła zagrały w nim organy - mówi Teresa Smolec, żona sołtysa Lipich Gór
- Ludziom we wsi marzy się, żeby po odnowieniu kościoła zagrały w nim organy - mówi Teresa Smolec, żona sołtysa Lipich Gór fot. Kazimierz Ligocki
- Gdzie są organy? - pytają mieszkańcy Lipich Gór pod Strzelcami. Ludzie od lat kłócą się o instrument... a on już nie istnieje.

Teresa Smolec jest żoną sołtysa. - Ludzie przychodzą do męża płacić podatki i przy okazji pytają, co się stało z organami. Trzeba wreszcie wyjaśnić tę sprawę - mówi.

Nigdy nie zagrały

A sprawa jest tak stara, że nikt już nie pamięta szczegółów. Wszystko zaczęło się 15 lat temu, kiedy rada kościelna postanowiła wyposażyć świątynię w organy. Nie w takie, jakie były w kościółku przed wojną, ale współczesne, elektroniczne. Czy był to polski eltron, czy NRD-owska vermona, czy kupiono je za składkę parafian, czy też pieniądze wyłożył ówczesny proboszcz Antoni Olichwer - zdania są podzielone.
Teresa Smolec, Zofia Kępka, Teresa Polak i jej syn Emil potwierdzają, że choć organy do kościoła przywieziono, to jednak nigdy nie zagrały. - Potrzebny był do nich wzmacniacz i głośniki, ale ludzie nie chcieli dołożyć pieniędzy. Powstał też spór, czy organiście płacić i ile - wyjaśnia pan Emil. Miał wtedy 17 lat, grał w znanym strzeleckim big- bandzie i miał być organistą w Lipich Górach. - Ale ze względu na spór zrezygnowałem - mówi.

Wilgoć wszystko zjadła

Po trzech latach decyzją rady kościelnej organy przeniesiono do domu Polaków. Z wilgoci i zimna w kościele obudowa spuchła, wysiadły też układy scalone. - Nie grały, tylko brzęczały, więc zawiozłem je do naprawy do Poznania. Nie naprawili, potem zawiozłem do Gorzowa. Tylko kłopot mi podrzucono - opowiada pan Emil.
Janusz Cendrowski z warsztatu elektronicznego w Gorzowie twierdzi, że do takich organów już nie było części, a przeróbka byłaby nieopłacalna. - Dzwoniłem kilka razy do Emila, żeby odebrał organy. W końcu dałem je do utylizacji, razem ze starymi komputerami. To było dwa lata temu - mówi.

Ksiądz za zgodą

- Mamy już dość tych plotek i pomówień - mówi zdenerwowana Teresa Polak. Jej zdaniem biorą się one z tego, że wnuczka gra w domu na pianinie, a we wsi myślą, że na kościelnych organach. - Ludzie nie odróżniają pianina od organów. Źle zrobiłam, że kiedyś wzięłam je do domu. Mogły stać w kościele i całkiem zardzewieć - twierdzi. Jej zdaniem sprawa jest błaha nie powinna wsi dzielić. Za zgodą jest też nowy proboszcz Henryk Kaliszuk. - Ważniejszy od organów jest remont kościoła - uważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska