Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długie kolejki pacjentów do Lubuskiego Ośrodka Rehabilitacyjno-Ortopedycznego w Świebodzinie

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
3,5 tysiąca pacjentów czeka na operacje w Lubuskim Ośrodku Rehabilitacyjno-Ortopedycznym w Świebodzinie. Nowe biodro mają po 2-3 latach. Te kolejki stąd, że to jedna z najlepszych tego typu placówek w kraju.

Ktoś nie wie, co to znaczy mieć chore biodro? To niech sobie wyobrazi, że boli go ząb. Codziennie, bez chwili przerwy. Ćmiący, jednostajny ból. Nie do wytrzymania. Ja tak żyję od lat! W samotności, bo wstydzę się ludzi. Cały czas mam w głowie, że wszyscy na mnie patrzą i się ze mnie śmieją. Bo gdy chodzę, kiwam się na boki jak kaczka... - opowiada nasza Czytelniczka. Już kilkanaście miesięcy czeka na wszczepienie endoprotezy (to taki zastępczy staw) w LORO w Świebodzinie.
W tej kolejce utknęła też mama innej Czytelniczki, która ma to samo schorzenie. - Trudno patrzeć, jak bliska mi osoba cierpi już od półtora roku. Właściwie bez przerwy jest na tabletkach przeciwbólowych. Ale psychicznie mama też nie czuje się dobrze, bo ledwo sama się porusza. Nawet po mieszkaniu kuśtyka tylko tyle, ile musi. Rozpacz. Jest skazana na siedzenie w domu, a była bardzo towarzyską osobą - mówi córka. - Na operację wymiany biodra w LORO zapisałyśmy się we wrześniu ubiegłego roku. Termin wyznaczono na połowę 2011 roku. To nie jest normalne!

Czytaj też: W kolejkach do lekarzy specjalistów czekają tylko uczciwi. Cwaniaki nie muszą

Niestety, normalnością w tym ośrodku są kolejki oczekujących pacjentów. Ogonki były tu od zawsze. Szczególnie na wszczepienia "części zamiennych" stawów. Na te monstrualnie długie listy zwróciła uwagę nawet Najwyższa Izba Kontroli. W opublikowanym 14 września raporcie, który sprawdzał dostępność wybranych usług medycznych m.in. na oddziałach ortopedii w całej Polsce. Izba prześwietliła pod tym względem działalność ośrodka w Świebodzinie od 1 stycznia 2006 do 30 czerwca 2009. Wnioski? W ogólnym raporcie wymieniła LORO jako jeden z tych szpitali, w których na endoprotezę biodra oczekuje najliczniejsza grupa pacjentów - 1.487 osób.
Ale to nie jest pełen obraz dramatycznej sytuacji chorych. Bo przecież ośrodek zajmuje się nie tylko specjalistycznymi zabiegami bioder, ale również kolan czy kręgosłupów. - Na wszystkie wykonywane przez nas operacje mamy zapisanych obecnie około 3,5 tysiąca pacjentów - wylicza Anna Kuryłowicz, zastępca dyrektora LORO ds. ekonomiczno-administracyjnych.

Skąd te kolejki?

Powody są dwa. Pierwszy banalny - pieniądze, a raczej ich brak. Ale do tej sprawy jeszcze wrócimy, bo znacznie rzadziej spotykana w polskiej służbie zdrowia jest druga przyczyna ogonków w Świebodzinie. Ciągną tam tłumy, bo ma wyśmienitą opinię. Certyfikaty i dyplomy potwierdzające, że to jeden z najlepszych specjalistycznych szpitali ortopedycznych w Polsce. Ale najważniejsza jest poczta pantoflowa - co jeden pacjent przekazuje drugiemu.

Czytaj też: W Lubuskiem dramatycznie brakuje lekarzy specjalistów. Chociaż miesięcznie mogą zarobić nawet 15 tys. zł, to nie chcą tu pracować

- Chcę mieć pewność, że trafię naprawdę w dobre ręce, a słyszałam, że w LORO pracują doskonali fachowcy. Ciało mam jedno. Nie będę eksperymentować - zaznacza nasza chora Czytelniczka. - W biurze NFZ mówili mi, że mogę skorzystać z usług innych szpitali, w których na operację czekałabym kilka miesięcy. Ale uważam, że jeśli gdzieś są niemal tak od ręki wolne miejsca, to coś musi być nie tak.
Olbrzymim atutem LORO jest też to, że lekarze zajmują się tylko i wyłącznie schorzeniami ortopedycznymi. Czyli wiedzę mają ogromną. Ta jednorodna specjalizacja i dobra sława jak magnes przyciąga pacjentów nie tylko z Lubuskiego czy mieszkańców ościennych województw, ale też z Olsztyna, Białegostoku, Rzeszowa... Kuryłowicz mówi: - Bez przesady można powiedzieć, że leczy się u nas cały kraj.
Mama naszej Czytelniczki, która ma wyznaczony termin operacji na połowę 2011 r., pisała o jego przyspieszenie. Bo stan jej zdrowia ciągle się pogarsza i zaczyna już szwankować druga noga. Odpowiedź brzmiała, że szybszy zabieg jest absolutnie niemożliwy.

Z oficjalnych danych wynika, że do ośrodka rzeczywiście trudno wcisnąć się bokiem. Innym szpitalom NIK zarzucał nierzetelne i nieprawidłowe prowadzenie list oczekujących pacjentów tzw. stabilnych (mogą czekać na zabieg) i pilnych. Wypominał też przyjmowanie bez wskazań medycznych osób spoza spisu czy lekceważenie kolejności zgłoszeń. Ale w przypadku ośrodka w Świebodzinie kontrolerzy stwierdzili: "Poza świadczeniami udzielanymi w trybie nagłym, pozostałe realizowano według kolejności oczekiwania z uwzględnieniem przypadków pilnych oraz stabilnych".
NIK pozytywnie ocenił też sposób i zasady prowadzenia list pacjentów. Zauważył, że ośrodek zwiększył obłożenia łóżek i zatrudnił nowych ortopedów, że rośnie liczba udzielanych świadczeń zdrowotnych (przykładowo: z 1.042 w 2006 r. do 1.284 w 2008 r.).

A chorzy nadal czekają

Średnio co piąty pacjent LORO pochodzi spoza naszego regionu. Tak wynika ze statystyk lubuskiego NFZ. Fundusz skrupulatnie wylicza takie dane, bo przyjazd "obcych" pacjentów to żywa gotówka. Inne wojewódzkie oddziały NFZ po prostu muszą nam płacić za swoich podopiecznych, którzy wybrali lubuskie placówki. Potem te pieniądze trafiają m.in. do naszych szpitali, na poradnie specjalistyczne, psychiatrię.
- Moglibyśmy przyjąć znacznie więcej pacjentów. Ale musielibyśmy dostać z funduszu więcej pieniędzy - dodaje Kuryłowicz. I tym sposobem wracamy do drugiej przyczyny kolejek w ośrodku. Czyli zbyt niskich wycen procedur medycznych i wynikających z nich limitów, które rozmijają się z rzeczywistością. Kontrolerzy NIK wprost stwierdzili, że realne zapotrzebowanie na zabiegi i operacje jest wyższe niż ich liczba zakontraktowana przez NFZ. W praktyce oznacza to, że ogonki ciągle się wydłużają. Bo nowych chorych przybywa szybciej niż zoperowanych.

Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik prasowa lubuskiego NFZ, mówi, że LORO nie ma źle finansowo. Przykładowo: w styczniu 2009 miał umowę wartą 9 mln 300 tys. zł, a w grudniu ta kwota wynosiła już 10 mln 567 tys. 364 zł. - Czyli zwiększyliśmy kontrakt o ponad milion złotych. I zapłaciliśmy ośrodkowi niemal za wszystkie nadwykonane zabiegi - podlicza.
Jeśli chodzi o ten rok, w styczniu LORO miał umowę wartą 8 mln 700 tys. zł. Obecnie jest to już jednak 10 mln 497 tys. 636 zł. - To najlepiej dowodzi, że wysoko oceniamy działalność ośrodka - uważa Malcher-Nowak.
Czy to oznacza, że dobra placówka dostanie tyle pieniędzy, ile potrzebuje? - Niestety, mamy określone możliwości finansowe. A w naszym województwie jest więcej specjalistycznych ośrodków, które zajmują się planowanymi zabiegami ortopedycznymi - odpowiada rzeczniczka funduszu. - Żeby dodać LORO, musielibyśmy zabrać innym, co w ostatecznym rozrachunku uderzyłoby w pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska