Montownia monitorów azjatyckiego giganta działa w Gorzowie od niecałego roku. Miała być i stała się wielkim wydarzeniem dla miasta. Zatrudnienie znalazło w niej ponad 2,2 tys. osób. Jednak niedawno zakład pożegnał się z 300 pracownikami (części nie przedłużył umów, niektórzy zostali zwolnieni), a do redakcji zaczęły przychodzić skargi na firmę - w większości od byłych etatowców, ale też od ciągle zatrudnionych. Największe narzekania były na atmosferę, kontakt z przełożonymi i traktowanie załogi (pisaliśmy o tym wiele razy w ,,Gosie Gorzowa'').
Rozmowy: tajne przez poufne
Już wtedy Jarosław Porwich z gorzowskiego zarządu regionu mówił nam nieoficjalnie: - Mamy tam kilku odważnych, rozmawiamy, spotykamy się dyskretnie, prowadzimy rozmowy, ale nie wiem, co z tego wyjdzie.
Wczoraj powiedział nam wprost: - Będzie Solidarność w TPV. Zgłosiło się do nas w sumie kilkanaście osób. Mają cechy liderów, odwagę, znają prawo pracy i ustawę o związkach. W rozmowie z pracodawcą będą potrafili obronić swoje argumenty. Zawiążemy związek w TPV w marcu, zaraz potem poinformujemy o tym pracodawcę.
Nie spodziewa się kłopotów. Jego zdaniem gigant nie powinien walczyć ze związkami, bo... sam może na ich działalności skorzystać. - Będzie miał partnera do rozmowy, który docelowo ma reprezentować większą grupę pracowników.
Plecy: zawsze się przydadzą
Skontaktowaliśmy się z kilkoma pracownikami TPV. - Związek? U nas? Ktoś się odważył? Fajnie. Może góra będzie się z nami bardziej liczyć, bo będziemy mieć takie związkowe ,,plecy''? - mówi jedna z pracownic. Pracownik: - Jeśli zobaczę, że związki działają i dają rade, też się zapisze.
Ale nie wszyscy są tak nastawieni do pomysłu. Na naszym forum na stronie www.gazetalubuska.pl można przeczytać negatywne opinie na ten temat, jak ten internauty Fidela: - ,,Związkowiec podlega kodeksowi pracy. Tylko silne centrale związkowe z zewnętrznymi zarządami mogą zapewnić przestrzeganie prawa ale też wzajemnie z pracodawcami dochodzić do wspólnych konkluzji na zasadzie ,,wilk syty i owca cała''
Dyrekcja: jest w porządku
Niedawno spotkaliśmy się z szefostwem TPV. Dyrektor Wiesław Ciepliński zapewnił nas, że firma przestrzega zapisów kodeksu pracy, a każdy z pracowników ma prawo się poskarżyć i zwrócić uwagę na nieprawidłowości.
Jego zdaniem skargi, które dostaliśmy, są autorstwa pracowników, którym ,,nie wyszło z TPV''. - W naszej firmie trzeba pracować. Liczy się zaangażowanie, dokładność, jakość, nie ma miejsca dla pozorowania pracy czy ciągłego wychodzenia na papieroska. Dla wielu takie coś było po prostu szokiem - mówił nam W. Ciepliński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?