Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do trzech razy sztuka. Mecz Falubaz - Unibax znowu odwołany

(lada)
Zawodnicy Unibaksu Ryan Sullivan i Adrian Miedziński (z lewej) mogą na razie spokojnie popijać herbatkę... przynajmniej do niedzieli
Zawodnicy Unibaksu Ryan Sullivan i Adrian Miedziński (z lewej) mogą na razie spokojnie popijać herbatkę... przynajmniej do niedzieli fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kilka minut przed 15.00 sędzia Leszek Demski odwołał dziś drugie podejście do wielkiego finału ekstraligi. Trzecia próba w niedzielę i oby w końcu zawarczały motocykle.

Komisarz ekstraligi Ryszard Głód od rana śledził wysiłki gospodarzy, którzy suszyli tor nie tylko za pomocą ciągników, ale także ognia. To nie żart, przy Wrocławskiej płonęły bele słomy, które miały pomóc w doprowadzeniu prostej startowej i wejścia w pierwszy łuk do stanu używalności. Nic z tego. Było zimno, pochmurno i padał przelotny deszcz.

- Kiedy przyjechałem, na torze trwały prace pod nadzorem delegata ekstraligi. Nawierzchnia była wzruszona, przesuszana i ubijana. Niewiele to dawało, a dodatkowo zaczęło padać - powiedział Demski. - Odwołałem spotkanie. Stan toru był jeszcze gorszy niż w niedzielę. Potrzeba przynajmniej dwóch dni sprzyjających warunków, żeby doprowadzić go do stanu, który umożliwia bezpieczne przeprowadzenie zawodów.

Arbiter podjął decyzję, w pokoju prezesa ZKŻ-u Roberta Dowhana natychmiast zebrał się sztab ludzi i rozgorzała dyskusja z telefonicznym udziałem sternika Unibaksu Wojciecha Stępniewskiego. Kiedy powtórka?

- Wiemy na pewno, że następny termin to niedziela, godzina 16.00 - powiedział Dowhan. - Chciałbym podkreślić, że dogadaliśmy się z prezesem Unibaksu bez żadnych komplikacji. Teraz w rękach ekstraligi zmiana regulaminu i przeniesienie całej kolejki o tydzień. Spokojnie przygotujemy się do wielkiego finału, kibice zdążą dojechać bez komplikacji.

Strony wstępnie ustaliły, że rewanż w Toruniu 25 bm., także o 16.00. Godzina nie jest jeszcze potwierdzona. Ostatnia odsłona finału może się też odbyć dzień wcześniej.

- Sobota wchodzi w grę wtedy, jeśli gospodarze nie dogadają się co do niedzielnego występu Darcy'ego Warda na Wyspach. Dałem słowo, że jeśli nie uda się ściągnąć Australijczyka, automatycznie spotkamy się dzień wcześniej i nie będziemy stwarzać żadnych problemów.
Zawodników czeka kilka dni przerwy, a trenera Piotra Żytę i jego ludzi walka z torem.

- Nie możemy trenować, bo warunki nie pozwalają. W lepszej sytuacji są "Fredek" i Grzegorz Walasek, bo mają Grand Prix. Grzegorz Zengota jest pierwszym rezerwowym. Reszta stoi w blokach - przyznał Żyto. - A tor? Zamówiliśmy folię 16 metrów szerokości i 33 długości. Trzy takie elementy przyjadą, do tego dmuchawa. Zrobimy jakby namiot i będziemy do niego tłoczyli ciepłe powietrze. Jeśli uda się nam osuszyć 100 metrów, postaramy się pomieszać suchy i mokry materiał. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale nie chcemy, żeby wyszło na to, że leżymy i nic nie robimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska