Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Wrocławia po niespodziankę? Tak, to jest możliwe! Enea Stelmet Zastal BC zagra ze Śląskiem Wrocław

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Przy piłce jeden z liderów Zastalu Zielona Góra Darious Hall.
Przy piłce jeden z liderów Zastalu Zielona Góra Darious Hall. Mariusz Kapała
Nie zwalniają tempa koszykarze Enei Stelmetu Zastalu. Zielonogórzanie w niedzielę 5 listopada zagrają we Wrocławiu przeciwko drużynie aktualnego wicemistrza kraju – WKS-owi Śląskowi. Czy zastalowców stać na niespodziankę? Początek meczu o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport Extra.

Koszmar Śląska Wrocław

Gdyby ktoś próbował porównać potencjał obu drużyn przed rozpoczęciem rozgrywek Orlen Basket Ligi, nie miałby żadnego problemu ze wskazaniem faworyta. Byłby nim z pewnością Śląsk, który po przegranej w ubiegłorocznym finale ligi z Kingiem Szczecin zapowiadał powrót na tron. Z kolei problemy Zastalu są doskonale znane fanom basketu w Zielonej Górze. Odmłodzona zielonogórska ekipa, z budżetem nieprzekraczającym trzy miliony złotych, skazywana była na walkę o pozostanie w elicie. Tymczasem Śląsk pretenduje obecnie do największego rozczarowania w lidze. Wrocławianie przegrali siedem meczów z rzędu, licząc zarówno występy w polskiej lidze jak i na europejskich parkietach. Scenariusz w ostatnich spotkaniach był podobny: dobry początek i roztrwoniona przewaga, która w konsekwencji oznaczała dla wrocławian porażkę. W miniony piątek (27 października) Śląsk przegrał w Lublinie ze Startem 85:102 mimo piorunującego początku i prowadzenia różnicą 16 punktów. W Orlen Basket Lidze Śląsk ma zatem identyczny bilans, jak Zastal: dwa zwycięstwa i aż cztery przegrane.

Jeszcze gorzej idzie drużynie z Dolnego Śląska w rozgrywkach EuroCup. Wrocławianie przegrali wszystkie pięć spotkań i zajmują ostatnią pozycję w swojej grupie. Ostatni mecz, rozegrany w środę 1 listopada Śląsk przegrał dopiero po dogrywce z mistrzem Niemiec Ratiopharmem Ulm 103:108, mimo wcześniejszego, aż 13-punktowego prowadzenia po trzech kwartach.

Wszystko przez kontuzje?

Wobec fatalnych występów Śląska, w koszykarskim światku we Wrocławiu jest bardzo gorąco. Działacze postanowili działać i w piątek (3 listopada) zwolnili dotychczasowego trenera Olivera Vidina. Zastąpi go Jacek Winnicki. Wydaje się jednak, że wrocławianie mogą mówić w tym sezonie o splocie nieszczęśliwych okoliczności. Po pierwsze: kontuzje. Na pozycji rozgrywającego od początku rozgrywek mieli spore problemy, bo urazy łapali Javun Evans, Łukasz Kolenda i Aleksander Wiśniewski. Działacze wobec zdrowotnych kłopotów swoich zawodników szybko ściągnęli po Frankiego Ferrariego. 27-letni Amerykanin zaliczył debiut w przegranym meczu z Anwilem Włocławek, po czym ogłosił, że… kończy karierę! Zawodnik błyskawicznie opuścił Wrocław i… sprawił działaczom kolejny problem. Ci szybko znaleźli następcę. Okazał się nim Kendale McCullum. Gracz ze Stanów Zjednoczonych nie zagrał jednak jeszcze w pucharowym meczu Niemczech, gdyż nie udało się załatwić wszystkich formalności, ale na spotkanie z Zastalem ma być gotowy. Nie wiadomo za to, co z Jakubem Niziołem. Jednego z krajowych liderów wyeliminowała z gry w ostatnim meczu choroba.

Wykorzystać słabości potentata

Czy Zastal wykorzysta zawirowania wrocławskiego giganta? Takie pytanie zadają sobie pewnie kibice, którzy w tym sezonie raczej muszą się przyzwyczaić do innej roli, jaką odgrywa zielonogórska ekipa w Orlen Basket Lidze. Tłuste lata, przynajmniej na razie, są historią i ewentualny triumf nad Śląskiem byłby, mimo wspomnianych problemów wicemistrza Polski, uznany za dużą niespodziankę.

Śląsk ma swoje problemy, ale to wciąż dobra drużyna. Chcemy w niedzielę dać z siebie wszystko – mówił jeden z zielonogórskich koszykarzy Michał Kołodziej.

Wtórował mu inny z zawodników zielonogórskich Jan Wójcik, dla którego mecz we Wrocławiu będzie miał dodatkowy smaczek. Zaczynał on swoją koszykarską przygodę w stolicy Dolnego Śląska, jego ojciec, zmarły przed kilkoma laty Adam Wójcik, to jedna z legend Śląska.

– Dla mnie ten mecz będzie miał dodatkowy smaczek. Chcę wygrać, pokazać całemu Wrocławiowi na co mnie stać. Oni mają problemy, nikt się nie spodziewał, że będą mieli tyle kontuzji. My jednak chcemy tam wygrać – dodał Jan Wójcik.

Kluczem atak i agresywna gra?

Czy Zastal ma szansę, by powalczyć we Wrocławiu o zwycięstwo? Trener zielonogórzan David Dedek nie ma wątpliwości, że tak.

– Każdy kolejny mecz jest dla nas najważniejszy. Oni są w kryzysie, mają „nóż na gardle”, ale ich gra może wyglądać całkowicie inaczej niż do tej pory. Mają nowego gracza, wiem, że czeka nas ciężka przeprawa – mówił David Dedek.

Zastal ma swoje atuty. Jednym z nich jest szybka, ofensywna gra. Dojście Amerykanów: Dariousa Halla, Kamaki Hepy i Jamesa Washingtona sprawiło, że słoweński trener ma o wiele większe możliwości taktyczne niż na początku sezonu.

- Oni nam dają dużą jakość. Widać, że szersza rotacja pozwala nam na szybką i agresywną grę. Gdy mamy energię, można grać na takiej intensywności, jakiej oczekuję – dodał trener Zastalu.


Spotkanie we Wrocławiu zapowiada się zatem bardzo interesująco. Co ciekawe, będzie to mecz sąsiadów w tabeli: 11. i 12. drużyny, w co trudno byłoby pewnie uwierzyć przed inauguracją rozgrywek.

2 czerwca 2013 roku – data ta na zawsze zostawiła bardzo mocny ślad w historii zielonogórskiej koszykówki. Tego dnia po raz pierwszy drużyna z Zielonej Góry sięgnęła po tytuł mistrza Polski.

Mistrz, mistrz, Zastal mistrz! Pamiętacie ten wielki triumf ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska