Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donald Tusk nie kandyduje. Jak decyzję premiera oceniają lubuscy politycy

(iar, roch)
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Premier na specjalnej konferencji prasowej oznajmił, że nie będzie kandydował na prezydenta. - To marketing polityczny - oceniają lokalni politycy.

Donald Tusk nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Zapowiedział, że będzie nadal pełnił fukcję szefa rządu i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Premier oświadczył, że wymaga tego jego nowy plan polityczny, zakładający utrzymanie stabilności rządu i wzmocnienie instrumentów władzy wykonawczej. "Ta władza i te instrumenty są w rządzie" - podkreślił Donald Tusk.

Dodał, że PO przygotowała zbyt wiele projektów, by narażać je na szwank i że chce, aby rząd pod jego kierownictwem stabilnie pracował także podczas burzliwego czasu kampanii wyborczej.

Premier kilka razy zaznaczył, że nie chce uczestniczyć w wyścigu, którego celem jest pałac prezydencki, Da jasno do zrozumienia, że interesuje go realna, silna władza, oraz wpływanie na gospodarkę Unii Europejskiej.

Podkreślił, że chce być poważnym partnerem dla Polaków. Zaznaczył, że dostrzega wagę urzędu prezydenckiego, ale z tą funkcją wiąże się raczej prestiż niż realna władza.

Premier zapowiedział, że PO wystawie własnego kandydata w wyborach prezydenckich i wyraził przekonanie, że będzie to kandydat zwycięski. - Ja sam będę w tym czasie wykonywał pracę ważniejszą z punktu widzenia Polski i Polaków - powiedział premier.

Premier przedstawiał także główne założenia swego planu politycznego, który zakłada redukcję zadłużenia i zmniejszenie deficytu budżetowego. Ma to zapewnić napływ nowych inwestorów i powiększenie liczby miejsc pracy - oświadczył premier. Plan przewiduje także wzmocnienie roli Polski na forum międzynarodowym, szczególnie w sferze decyzji dotyczących unijnej gospodarki.

Politycy oceniają

Poprosiliśmy lokalnych polityków o ocenę dziejszego wystąpienia premiera

Henryk Maciej Woźniak, senator PO: - Przy podejmowaniu tej decyzji premier kierował się powodami politycznymi. Po prostu wziął odpowiedzialność za ciąg reform i zmian, jakie zaczął jego rząd i premier chce to skończyć. To jawny sygnał, że dla PO interesy kraju są najważniejsze. Przecież interes polityczny PO wskazywał, aby premier stanął do wyborów.

Jan Świrepo, wicewojewoda lubuski i były poseł PSL: - To była pragmatyczna decyzja. Wiadomo, że PO chce umniejszyć rolę prezydenta w kraju na rzecz władzy premiera i chyba ten wzgląd się liczył. Poza tym z gospodarczego punktu widzenia to też dobra decyzja. Pokazuje, że dla PO liczy się też ekonomia i zmiany, jakie PO wprowadza.

Jan Kochanowski - poseł SLD: - Myślę, że to bardzo dobry marketing polityczny. Choć chodzą słuchy, że to nie jest ostateczna decyzja. Ale niezależnie od nich ta decyzja, to krok do przodu. Przede wszystkim w kierunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z którym premierowi nie bardzo jest po drodze. Po drugie ta decyzja pomoże zasypać różne podziały, jakie od pewnego czasu są w Platformie.

Władysław Dajczak, senator PiS: - Nie jestem zaskoczony tą decyzją. Myślę, że premier nie jest gotów do podjęcia wielkich wyzwań wiążących się z funkcją prezydenta. Poza tym myślę, że zależy mu nadal na kierowaniu PO a mógłby się obawiać utraty partii. No i ważne jest też, że w PO ścierają się teraz rozliczne frakcje i premier musi nad tym panować. Na to wszystko nakłada się jeszcze komisja hazardowa i rozliczne niewygodne pytania, na które premier musiałby odpowiadać w trakcie kampanii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska