Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostał wózek, na garaż musiał poczekać

Leszek Kalinowski
- Jest tyle rzeczy do zrobienia i poprawienia w tym domu, że można by długo mówić na ten temat - mówi Kazimierz Ptaszyński, z tyłu kolega ze wsi Adam Rybicki
- Jest tyle rzeczy do zrobienia i poprawienia w tym domu, że można by długo mówić na ten temat - mówi Kazimierz Ptaszyński, z tyłu kolega ze wsi Adam Rybicki fot. Paweł Janczrauk
Kazmierz Ptaszyński z Trzebul (gm. Dąbie) niecierpliwił się, bo dostał wózek z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych. Nie miał go jednak gdzie trzymać. Wójt Krystyna Bryszewska zapewnia, że gmina zrobiła wszystko co mogła, by mieszkańcowi pomóc.

Kazmierz Ptaszyński mieszka w Trzebulach, na skraju wsi, w popegerowskim budynku, który dziś pełni funkcję lokalu socjalnego. Jak mówi, w listopadzie dostał wózek, ale jeździć na nim nie mógł. Bo nie miał, gdzie go parkować. Poprosił o pomoc gminę, a tak jego zdaniem zbyt się ociągała.
- Mówiłem im, żeby tu, przy ścianie domu, postawić cztery słupki, zrobić zadaszenie, wstawić drzwi i garaż byłby gotowy - opowiada K. Ptaszyński. - Ale nie chcieli słuchać. Bo to rzekomo niezgodne z przepisami.

Dlatego mieszkaniec Trzebul wózek trzymał u niepełnosprawnego kolegi.
- Razem z moim wózkiem stał. I mógłby tak stać, ale nasze domy oddziela kawałek drogi - dodaje Adam Rybicki, który ze swojego wózka jest zadowolony, bo może nim swobodnie poruszać się po wsi.

K. Ptaszyński uważa, że i jemu wózek pomoże w lepszych kontaktach ze światem.
Wójt gminy Krystyna Bryszewska tłumaczy sprawę budowy garażu.

- Naszym zdaniem najlepsze rozwiązanie byłoby takie, gdyby pan Ptaszyński trzymał wózek na ganku swojego mieszkania - podkreśla. - Chcieliśmy mu zrobić podjazd, by swobodnie wyjeżdżał z domu na podwórko. Ale pan Kazimierz nie zgodził się na to rozwiązanie. Woli wychodzić z budynku do garażu obok.

Budowa nowego obiektu nie wchodziła w grę, bo wymagałaby dodatkowych zezwoleń i czas powstania garażu jeszcze by się wydłużył. Poza tym koszty byłyby jeszcze większe. Dlatego gmina zdecydowała się na blaszak.
- Złożyłam zamówienie, ale przecież wykonawca od razu nam nie mógł jego przywieźć. Trzeba było poczekać. Jak tylko go dostaliśmy, po wcześniejszym przygotowaniu fundamentów, został on zamontowany - wyjaśnia pani wójt.

Jednak K. Ptaszyński pod adresem gminy ma także inne uwagi. Wyremontował sobie mieszkanie, a tu na ścianach zacieki się pojawiły. Bo dach przecieka.
- Gmina powinna to naprawić - mówi.

Okazuje się, że gmina dach już remontowała. Pracownicy położyli nową papę. Ale dach wymaga kapitalnego remontu, więc w niektórych miejscach może się zdarzyć, że jest nieszczelny, zwłaszcza przy kominie.
- Przymierzamy się do remontu, ale to wszystko oznacza duże koszty, a gminy w tej chwili na to nie stać - dodaje pani wójt, która osobiście była oglądać budynek. Być może sytuacja się też nieco zmieni, bo jedno mieszkanie jest już wykupione na własność, kolejne są w planach. A skoro ludzie będą na swoim, chętniej zainwestują pieniądze w remont.

Co do remontu wykonanego przez pana Ptaszyńskiego, to choć wykonał go bez wcześniejszego uzgodnienia z gminą, dostał zwrot kosztów za wymianę okien. Trudno więc mówić o niechęci ze strony władz samorządowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska